Nazwa syjonizm pochodzi od położonej w Jerozolimie góry Syjon, a jest to po prostu ruch narodowy, mający na celu utworzenie państwa żydowskiego w Palestynie. Jest on wyrazem ponad 1800 lat dążeń Żydów do odzyskania własnej ojczyzny, którą utracili po nieudanym powstaniu przeciw Rzymowi w 70 r. naszej ery. W wyniku tego powstania Żydzi zostali wygnani z Palestyny, a judaizm odrzucił możliwość jakiejkolwiek walki zbrojnej. Od tamtej pory uważano, że tylko Mesjasz mógłby poprowadzić naród wybrany ponownie do Ziemi Obiecanej. Jednakże marzenie o powrocie do Syjonu było stale obecne wśród rozproszonych po świecie Żydów. Objawiało się chociażby w modlitwach, które odmawiano trzy razy dziennie z twarzą zwróconą ku wschodowi, w pozdrowieniach, w składanych sobie życzeniach (Baszana habaa be-Jeruszalaim, hebr. przyszłego roku w Jerozolimie) i w obyczajach (np. niemalowana ściana wewnątrz domu miała symbolizować, że jest to przejściowe miejsce pobytu). Jednak zorganizowany ruch, działający na rzecz utworzenia państwa, pojawił się dopiero 1800 lat później. W drugiej połowie XVIII w. Rewolucja Francuska wprowadziła pojęcie obywatelstwa. 27 września 1791 r. Zgromadzenie Narodowe wydało dekret o całkowitej emancypacji Żydów. Tym samym pierwszy raz w swojej historii stali się równoprawnymi obywatelami państwa, w którym żyli. Działające od drugiej połowy XVIII w. grupy zwolenników żydowskiego oświecenia - haskali - tylko tę wizję wzmacniały. - Bądź człowiekiem na ulicy, a Żydem w domu - nawoływał Jehuda Lejb Gordon, jeden z czołowych przedstawicieli tego ruchu. Odtąd Żydzi mieli być po prostu Niemcami czy też Francuzami wyznania mojżeszowego. Asymilacja stała się atrakcyjną perspektywą. O ile jednak zamożni Żydzi zachodnioeuropejscy dość łatwo jej ulegali, to masy biedoty z żydowskich miasteczek na wschodzie były jej praktycznie pozbawione. Z czasem entuzjazm wynikający z emancypacji znacznie osłabł. Nie wszędzie w Europie udało się wprowadzić republikańskie prawo, a zakorzenione w społeczeństwie przekonania i uprzedzenia trudniej było zmienić niż jakiekolwiek przepisy. Okazało się, że bardzo często warunkiem akceptacji obywateli wyznania mojżeszowego był ich chrzest. Niemiecki poeta żydowskiego pochodzenia Heinrich Heine nazwał go szyderczo "biletem wstępu do kultury europejskiej". Dla wielu ludzi pokusa normalnego życia była jednak zbyt silna, więc konwersja na chrześcijaństwo stała się popularna. Był to, oczywiście, paradoks i całkowite zaprzeczenie idei oświecenia, co później wytykali asymilatorom syjoniści.