XX Zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego rozpoczął się 14 lutego 1956 r., po trzech latach - bez kilkunastu dni - od śmierci Stalina (5 marca 1953 r.) i zamykał okres walki o sukcesję i władzę na Kremlu. Zwycięsko wyszedł właśnie Chruszczow, po drodze bądź likwidując konkurentów (Ławrientyj Beria), bądź odsuwając ich na plan dalszy (Gieorgij Malenkow, Wiaczesław Mołotow). Nikita Chruszczow wielką karierę w partii bolszewickiej rozpoczął już w połowie lat 30. jako szef organizacji partyjnej na Ukrainie, potem kierował partią w Moskwie, ale, co najważniejsze, od 1939 r. należał do wąskiego grona najbliższych współpracowników Stalina. Po marcu 1953 r. w zakulisowych grach okazał się najsprytniejszy i najbardziej skuteczny, co mogło dziwić, jako że na pozór robił wrażenie człowieka prostodusznego, w stylu dość plebejskiego, niestroniącego od dowcipów i żartów - średniego zresztą lotu, a także od alkoholu. XX Zjazd miał zatem potwierdzić i usankcjonować pozycję nowego przywódcy ZSRR i międzynarodowego ruchu robotniczego, ale także przyjąć - po tym, jak stalinizm po śmierci Stalina zapadł na chorobę sierocą - nową ideologię. Podczas kilkunastu dni zjazdu w oficjalnych referatach odstąpiono od wielu fundamentów stalinowskiej ideologii czasów zimnowojennych. Należało do nich m.in. założenie, że dopóki istnieje imperializm, wojny są nie do uniknięcia. "Nie ma - mówił Chruszczow - nieuchronnej konieczności wojen". Więcej, stwierdził: "Sądzimy, że kraje o różnych systemach społecznych nie tylko mogą istnieć obok siebie. Trzeba iść dalej, do poprawy stosunków, do pogłębienia współpracy między państwami, do współpracy". Zamiast wojny z imperializmem - rywalizacja, zamiast konfrontacji - wyścig. "Dościgniemy, prześcigniemy" - to hasło stanie się teraz mottem nowej ideologii. Chruszczow uchylił też stalinowską tezę o zaostrzającej się w miarę rozwoju socjalizmu walce klasowej. Dopuścił w związku z tym różnorodność form przejścia do socjalizmu, nie tylko poprzez zastosowanie wzoru radzieckiego i poprzez rewolucję, ale także dzięki wykorzystaniu drogi parlamentarnej. Mówił z aprobatą o tak zwanej swoistości demokracji ludowej, o swoistości drogi chińskiej i jugosłowiańskiej. Zakwestionowanie dogmatów rzeczywiście miało skutki bez mała rewolucyjne. Otwierało nową epokę w stosunkach międzynarodowych, ale także wewnątrz ruchu robotniczego, zamykało czas wojny, poszerzało możliwości i samodzielność nie tylko państw zwasalizowanych przez Moskwę, lecz także partii komunistycznych w państwach zachodnich. W tym procesie mieścił się też fakt, że podczas zjazdu zostało opublikowane oświadczenie uznające za nieuzasadnione rozwiązanie w 1938 r. przez Komitet Wykonawczy Międzynarodówki Komunistycznej (całkowicie podporządkowany Stalinowi) Komunistycznej Partii Polski. Stwierdzono, iż wysunięty wówczas zarzut, że "wroga agentura szeroko przeniknęła do szeregów kierowniczego aktywu partyjnego", sformułowany został na podstawie materiałów sfałszowanych przez "zdemaskowanych później prowokatorów". Polska Zjednoczona Partia Robotnicza mogła wreszcie odwołać się do swoich przedwojennych korzeni i do swoich bohaterów, których nazwiskami wnet opatrzono wiele ulic i placów w całej Polsce. Przyjęcie nowej ideologii oznaczało, że stara zawiodła, wyczerpała się. Chruszczow w oficjalnym referacie mówił o "niedociągnięciach" w Związku Radzieckim, premier Mikojan poszedł dalej i podał w wątpliwość tezy Stalina z "Ekonomicznych problemów socjalizmu w ZSRR", a także skrytykował stalinowską biblię - "Krótki kurs historii WKP(b)". Wreszcie powiedział: "W ciągu dwudziestu mniej więcej lat faktycznie nie było u nas kolektywnego kierownictwa, kwitł kult jednostki". Że nie były to słowa przypadkowe, delegaci mogli przekonać się w ostatnim dniu obrad.