Biorąc pod uwagę efekty leczenia łuszczycy, lato powinno uchodzić za najszczęśliwszą porę roku. - Radzę pacjentom, by korzystali ze słońca, bo wiem, że może im pomóc - mówi prof. Lidia Rudnicka, kierująca kliniką dermatologii Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie. Lecz zaraz dodaje, że ma świadomość pułapki, w którą wpada, udzielając takiej rady. Od kilku lat bowiem jest nieprzejednanym wrogiem mody na opalanie. Przestrzega przed promieniami UV, inicjując akcje edukacyjne (jak np. "Czerniak Stop. Skóra pod kontrolą"), abyśmy nauczyli się chronić skórę przed rakiem. - Akurat chorzy na łuszczycę nie muszą obawiać się czerniaka, bo przytrafia im się niezwykle rzadko - mówi prof. Rudnicka. To rzadki przypadek, kiedy słońce nie szkodzi, a wręcz ułatwia leczenie. Problem w tym, że pacjenci wstydzą się z tej naturalnej i niewątpliwie najtańszej kuracji korzystać. Tylko łuszczyk zrozumie łuszczyka - wyznanie jednego z pacjentów, opublikowane na forum internetowym poświęconym tej chorobie (www.luszczyca.pl), doskonale oddaje potrzebę szczerej wymiany poglądów między chorymi. Internet zapewnia anonimowość, a na niej młodym ofiarom łuszczycy - przynajmniej na początku - bardzo zależy. Gdy na rękach, nogach lub plecach pojawiają się czerwone plamy pokryte białym nalotem (to złuszczający się naskórek), niełatwo pokazać się na plaży lub choćby wyjść na spacer w letnim stroju. Choroba dopada najczęściej ludzi w wieku 20-35 lat, kiedy przywiązuje się szczególną wagę do własnej atrakcyjności. "Mam 23 lata. Od 6 miesięcy przez tę głupią chorobę straciłem całkowicie wiarę w siebie - zwierza się na forum internetowym Piotr, który od 11 lat uprawia wyczynowo sport, ale teraz, z powodu łuszczycy na rękach, nie chce wychodzić z domu. - Megasłońce, więc przecież nie wyjdę w długim rękawie. Czuję się wybrakowany. Życzę wam zdrowia, mam nadzieję, że wy mi też, bo to moje jedyne marzenie; no, może jeszcze znaleźć jakąś chorą koleżankę". Na odpowiedź koleżanek przybitych słoneczną pogodą nie musiał długo czekać. "Nie będę Cię pocieszać - odpowiada Dana, która choruje na łuszczycę od 18 lat. - Pragnę cię zdopingować do walki. Po pierwsze postaraj się przezwyciężyć wstyd - przekonasz się, kto jest kim w twoim otoczeniu (to dobry test na znajomych). Szłam dziś ulicą, wprawdzie jedną z podrzędnych, ale spotkałam chłopaka rozebranego do pasa z koszulką w ręku. Był na torsie strasznie wysypany! Pomyślałam, że jestem głupia wstydząc się swojej wielkiej plamy na kostce i kolanach". Pogoda: "Mam 32 lata, dwójkę dzieci i wyglądam jak potworek - nogi, ręce i okolice krzyża zajęte przez łuszczycę. Sąsiadki opalają się na tarasach, a ja zawsze w dresiku, bo się wstydziłam. Dziecko przyłapało mnie w łazience, gdy płakałam, bo niedawno też mogłam się opalać: Czemu płaczesz, ja tak cię kocham! Tego mi było trzeba. Założyłam krótkie portki, koszulkę na ramiączkach i poszłam z dziećmi na lody. Pierwsza zapytała sprzedawczyni: Co się Pani stało w te ręce? Drugi zagadnął znajomy męża: Gdzie się tak poparzyłaś? A ja zaczęłam im mówić wprost: to łuszczyca. I mam to w nosie".