Bezpośrednio po przejściu frontu zmasowane represje wprowadziły atmosferę strachu. Ludzie po dramacie wojny i okupacji pragnęli normalności, odbudowy i pracy pozytywnej. To wszystko sprzyjało komunistom. Nowa władza nie miała jednak wystarczającego poparcia społecznego dla jakiejkolwiek poważnej legitymizacji. A takiej legitymizacji, zarówno z powodów wewnętrznych, jak i międzynarodowych, dramatycznie potrzebowała. Ludzie nowej władzy zdawali sobie doskonale sprawę ze swojego wyizolowania społecznego. Fakt, że przygniatająca większość narodu polskiego była odległa od ich przekonań ideologicznych, a nawet im wroga, kompensowali swoim poczuciem misji. A niezrozumienie i odrzucenie społeczne racjonalizowali jako zacofanie bądź siłę antyrosyjskich stereotypów. Jeszcze na terenie ZSRR, podczas przygotowań organizacyjnych do przejęcia władzy, koncentrowali wysiłek koncepcyjny na opracowaniu nie tylko założeń i metod zdobycia i utrwalenia władzy, ale także pozyskania szerokich warstw społecznych. Jako jeden z podstawowych sposobów traktowali dezinformację i autokreację siebie jako "sił postępu i demokracji", wpisujących się w tradycję obozu polskiej lewicy z ukrywaniem swoich ideologicznych korzeni (i samej nazwy: komunizm, ponieważ zdawano sobie sprawę, jakie odium spoczywa w Polsce na pojęciu "komuny"). Reaktywowana partia komunistyczna przyjęła kamuflującą nazwę Polska Partia Robotnicza, wojsko polskie, powstałe w 1943 r. u boku Armii Radzieckiej, zostało nazwane Dywizją Tadeusza Kościuszki, zalążek komunistycznego rządu, sformowany w Moskwie i przywieziony do Polski, używał nazwy Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, komunistyczni notable demonstracyjnie uczestniczyli w katolickich mszach, a prezydent Bierut, obejmując swój urząd, odwoływał się do Boskiej opieki. W całym okresie 1944-1947 nie ma w oficjalnych dokumentach, przemówieniach, artykułach prasowych itp. żadnych odniesień do komunizmu, socjalizmu czy kolektywizacji rolnictwa. W perspektywie międzynarodowej, na mocy postanowień jałtańskich, komuniści zobowiązani byli do poszerzenia bazy społecznej swojego rządu i przeprowadzenia wyborów, które zostaną uznane za rzetelne. Ustalenia jałtańskie (i wcześniejsze teherańskie) były wielkim sukcesem sowieckim. Alianci zachodni nie chcieli ryzykować konfliktu z potężną Armią Czerwoną, a ponadto liczyli na jej pomoc i udział w rozgromieniu Japonii. Dlatego też, choć pewnie z oporami wewnętrznymi, poświęcili interesy polskie w imię dobrych relacji sojuszniczych. Jednak zarówno Wielkiej Brytanii, jak i USA zależało na utrzymaniu pozorów i pokazaniu własnym społeczeństwom, że nie odstąpiły od pryncypialnych zasad i jednego z głoszonych celów wojny, jakim było odbudowanie suwerennej Polski. Toteż od jesieni 1945 r. naciskano na Rosję Sowiecką - dość delikatnie, ale jednak - aby przeprowadziła w Polsce demokratyzujące przekształcenia władzy, a przede wszystkim, aby odbyły się wybory, tak by móc dostarczyć przesłanki do międzynarodowego uznania nowej Polski bez wchodzenia w konflikt z zasadami moralnymi i nie narażając obu państw na kompromitację.