Mogłoby się wydawać, że w dziedzinie napędów statków i łodzi wszystko już wymyślono. Jeżeli chcemy popływać rekreacyjnie, wykorzystujemy wiosła, żagiel, napęd śrubowy lub strumieniowy. Gdy natomiast chcemy ładunek handlowy dostarczyć do portu przeznaczenia na czas - jesteśmy skazani na mechaniczny napęd śrubowy. Rozwój technik napędzania statków zdecydowanie skupił się na źródłach energii, a nie na jej efektywnym przetwarzaniu na siłę ciągu. Naukowcy i inżynierowie prześcigają się więc w konstruowaniu coraz to wydajniejszych silników spalinowych i elektrycznych, pędnik jednak zawsze pozostaje ten sam - jest nim śruba. Jesteśmy do tego stanu tak bardzo przyzwyczajeni, że trudno dziś nawet wyobrazić sobie jakąkolwiek zmianę. Istnieją jednak obszary dotychczas niezbadane. Prace nad zupełnie nowym napędem prowadzę w przekonaniu, że mogą one zrewolucjonizować transport wodny. Opracowałem znacznie efektywniejszy od dotychczas stosowanych innowacyjny system falujących pędników, który w porównaniu ze stosowanymi dziś rozwiązaniami potrafi kilkakrotnie zredukować zapotrzebowanie statku na paliwo. System wykorzystuje efekt przyspieszania mas wody wzdłuż kadłuba przy użyciu energii falujących płetw. Powstał zdalnie sterowany model takiego pojazdu, będący uproszczoną wersją wynalazku. Platforma wypornościowa typu katamaran z całkowicie zanurzonym w wodzie falującym pędnikiem posłużyła do zbadania osiągów maszyny, takich jak sprawność hydrodynamiczna, przyspieszenie czy prędkość maksymalna. Prototyp doświadczalny został nazwany Kalmarem. Eksperymenty pokazały, że potencjał tego wynalazku pod względem wydajności zdecydowanie wyprzedza współczesne śrubowe systemy napędowe. Dlatego został opatentowany. Tajemnica efektywności nowych rozwiązań tkwi w unikalnej geometrii pędników, sposobie ich sterowania oraz prostej konstrukcji. Kalmar wyposażony jest w hydroskrzydła z membraną lateksową, ale rozwiązania komercyjne będą miały pędniki o nieco innej budowie, choć o podobnej geometrii.