Wzrost liczby przypadków zachorowań na oporną na dostępne leki gruźlicę zanotowano w RPA po raz pierwszy w marcu tego roku. Na światowej konferencji naukowej w Toronto poświęconej AIDS i walce z wirusem HIV doniesiono o 53 przypadkach nagłych zgonów pacjentów spowodowanych wspólnym działaniem szczepów prątka Mycobacterium tuberculosis oraz wirusa HIV. Na początku września, w trakcie specjalnej konferencji prasowej zorganizowanej przez Światową Organizację Zdrowia WHO w Johannesburgu, mówiono już o 102 przypadkach. Abigail Wright, epidemiolożka z WHO, uważa, że to początek kataklizmu. - RPA jest stosunkowo dobrze przygotowana do stawienia czoła epidemii. Ale o tym, jak sytuacja wygląda w sąsiedniej Zambii czy Zimbabwe, nie mamy najmniejszego pojęcia - mówi Wright. Groźne jest to, że szczepy Mycobacterium tuberculosis z KwaZulu-Natal należą do najszerzej rozpowszechnionych na świecie. Poza opornością na antybiotyki nie cechuje ich nic szczególnego. Jednak to źle wróży dalszemu rozwojowi wypadków, gdyż podobny jak w RPA problem może pojawić się wszędzie tam, gdzie notuje się równocześnie wiele zachorowań na gruźlicę i AIDS (np. w Rosji czy na Ukrainie, a więc blisko nas, a WHO, Czerwony Krzyż i Czerwony Półksiężyc przestrzegają przed epidemią właśnie w tym regionie). Oporne na leki prątki pojawiają się od połowy lat 90. w każdym rejonie globu. Jednak zwykle odpowiedzialne są za stosunkowo małą część zakażeń - 4 proc. w USA, 19 proc. na Łotwie (europejski rekord) - podczas gdy w KwaZulu-Natal problem dotyczy 40 proc. chorych! Znane są dwa stopnie uodpornienia prątka gruźlicy. Pierwszy, gdy bakterie są oporne na dwa podstawowe typy antybiotyków (isoniazid i rifampicin). Drugi - niewrażliwość na pozostałe leki antybakteryjne. W KwaZulu-Natal ta druga o wiele bardziej groźna forma prątka obecna jest u 10 proc. wszystkich chorych. Zakażenie takimi szczepami bakterii u pacjentów równocześnie zaatakowanych wirusem HIV jest śmiertelne praktycznie w 100 proc. i prowadzi do zgonu w bardzo krótkim czasie. Organizm okazuje się bowiem zupełnie bezbronny w obliczu tak zmasowanego ataku. Rozprzestrzenianiu się mutacji prątków wywołujących oporność na leki bardzo sprzyja złe stosowanie antybiotyków. Pacjenci nie kończący kuracji lub prowadzący ją nieregularnie bezwiednie pozwalają przetrwać zmutowanym mikrobom i rozsiać je na inne osoby. Głównym sposobem walki z opornością na leki jest więc edukacja i bezwzględne przestrzeganie zasad leczenia dostępnymi medykamentami.