1 Historia kontaktów naszego bohatera z aparatem bezpieczeństwa zaczyna się w czerwcu 1971 r. Wówczas to, w wieku 22 lat, został wytypowany przez starszego pomocnika szefa Oddziału III Zarządu I Wojskowej Służby Wewnętrznej E. Waszaka na kandydata na tajnego współpracownika. Był wtedy podchorążym i słuchaczem pierwszego roku Wojskowej Akademii Technicznej. O wytypowaniu do werbunku zdecydowało zapewne wyrażane przez niego zainteresowanie pracą w organach kontrwywiadu wojskowego. Waszak miał zamiar wykorzystać go do "ustalania i rozpoznania środowisk cywilnych, w których przebywają podchorążowie (szczególnie środowiska akademickiego); ustalania faktów nie przestrzegania tajemnicy państwowej oraz rozpoznania nastroii (sic!) politycznych wśród podchorążych". Jak raportował funkcjonariusz WSW, podchorąży: "zgodę na współpracę podioł (sic!) bez jakichkolwiek oporów wyrażając zadowolenie, że obdarzyliśmy go zaufaniem". Waszak udzielił swemu agentowi stosownego instruktażu, odebrał od niego zobowiązanie do współpracy i przydzielił mu pierwsze zadania. Tajny współpracownik obrał pseudonim Laufer. Miał, jak sam pisał, "ujawniać przejawy i działalność wrogą Polsce Ludowej". Rzeczywistość była bardziej prozaiczna. Pozyskano go bowiem do "operacyjnego rozpoznania" kolegów rozpoczynających wraz z nim studia na WAT. Współpraca z kontrwywiadem wojskowym nie trwała długo. Po 13 miesiącach zakończyła się, gdyż został zwolniony ze studiów ze względu na "słabe postępy w nauce". Przełożeni Laufra nie pomogli swemu agentowi pozostać na uczelni, mimo że - jak oceniali - "do współpracy był chętny, a otrzymywane zadania w miarę swoich możliwości wykonywał dobrze". 2 Nasz bohater przeniósł się na prowincję i podjął pracę jako nauczyciel. Po sierpniu 1980 r. zaangażował się w działalność Solidarności. Został przewodniczącym związku w swoim regionie, a nawet wszedł w skład jego władz krajowych. Wówczas ponownie zainteresował się nim aparat bezpieczeństwa, tym razem cywilny. Funkcjonariusze SB uznali, że jest atrakcyjnym kandydatem na tajnego współpracownika, gdyż "posiada możliwości uzyskiwania istotnych informacji ze środowiska nauczycielskiego oraz o ewentualnych przejawach wrogiej działalności w związku Solidarność". Planowali werbunek na "zasadzie współodpowiedzialności obywatelskiej". Próby ponownego skłonienia go do współpracy rozpoczęto w lutym 1981 r. Zadzwonił do niego oficer SB, przedstawiając się jako Pawłowski, rzekomy znajomy z WAT, i umówił się na spotkanie w hotelu. Według bezpieczniackiej relacji, kandydat na tajnego współpracownika "oświadczył, że w sprawach związku nie będzie mógł z nami rozmawiać, chyba że będzie takie polecenie ze strony K(rajowej) K(omisji) P(porozumiewawczej) (NSZZ Solidarność). Jednakże gdy uzna, że jest potrzeba rozmowy dla dobra związku, to skontaktuje się z nami".