Pierwszy problem z reformą finansów publicznych pojawia się na etapie definicji. Określenie to jest w Polsce od kilkunastu lat używane we wszystkich możliwych znaczeniach i dostosowywane do każdej sytuacji politycznej. Dla części ekonomistów jest znaczeniowo niemal identyczne z ograniczeniem deficytu i długu publicznego. Dla innych wiąże się głównie z uproszczeniem i obniżeniem podatków. Kolejna grupa za godne tej nazwy uznaje jedynie zmiany w wysokości i strukturze wydatków publicznych - w zależności od poglądów albo koncentrujące się na ograniczeniu rozdmuchanego państwa opiekuńczego, albo na zwalczaniu bizantyńskiego przepychu władzy. Są wreszcie i tacy, którzy reformy wiążą głównie ze zmianami instytucjonalnymi (tym, kto i w jaki sposób wydaje pieniądze publiczne), a także tacy, dla których są one po prostu synonimem podwyżek płac dla sfery budżetowej. Witold M. Orłowski