Krzysztof Ibisz, według rankingów jedna z najbardziej rozpoznawalnych osobowości telewizyjnych, obecnie związany z Polsatem i TV4, zawsze czuł w sobie żyłkę biznesmena. - Na początku lat 90. pracowałem jako aktor w Teatrze Studio. Z pensji ciężko było wyżyć. W teatrze wywieszano repertuar w gablotach. Poszedłem do dyrektora i powiedziałem, że ktoś musi myć te gabloty - więc może ja? Oburzył się: nie wypada, żeby aktor robił takie rzeczy. Z fuchy w teatrze wyszły nici, ale Ibiszowi wpadł wówczas do głowy pomysł na większy biznes. - Zgłosiliśmy się z kolegą do Belwederu: mamy firmę i chcielibyśmy myć u was okna, zakomunikowaliśmy. Dzięki temu mogę powiedzieć, że pracowałem dla Lecha Wałęsy - myłem okna w jego gabinecie. Potem dostaliśmy też zlecenie z Kancelarii Premiera - 460 okien. Biznes zlikwidował, gdy został posłem (1991 r.). Potem pochłonęła go kariera telewizyjna. Dziś jest także właścicielem spółki Ibisz Media Group, prowadzącej agencję gwiazd Starnet Media. Organizuje ona imprezy z udziałem prezenterów, aktorów i innych celebrytów. Wkrótce IMG uruchomi także nowy projekt internetowy - prowadzony przez Ibisza teleturniej w sieci. W najbliższych planach jest także wydanie książki jego autorstwa - poświęconej fitnessowi. W telewizji Ibiszowi nikt nie mówi, że może to nie wypada, żeby dziennikarz uczył innych, jak machać nogami. Bianka Mikołajewska