Po raz pierwszy od 1997 r. wzrosło zadowolenie z sytuacji w kraju - komentuje psycholog prof. Janusz Czapiński kierujący "Diagnozą społeczną". Rządzący politycy nie powinni jednak zbyt wiele sobie obiecywać po tej radykalnej poprawie nastrojów. Tylko 5 proc. społeczeństwa uważa, że władza ma jakikolwiek wpływ na indywidualne osiągnięcia obywateli. To nie tyle niewdzięczność, co narastające od lat przekonanie, że życie (podobnie jak wzrost PKB) biegnie niezależnie od działań polityków. Z tego też pewnie względu Polacy niezbyt interesują się stanem demokracji i 40 proc. ankietowanych nie ma zdania na temat, jaka forma rządów jest lepsza, demokratyczna czy nie (tak samo jak w 2005 r.). Tylko 23 proc. uważa, że demokracja ma przewagę nad wszelkimi innymi formami rządów, a 14,9 proc. jest zdania, że niekiedy rządy niedemokratyczne mogą być lepsze. Ogólne statystyki są jednak mylące. Widać wyraźnie, że Polacy nie stanowią jednolitego społeczeństwa, rozkład postaw i deklarowanych wartości zależy od wieku, wykształcenia, miejsca zamieszkania, a także w coraz większym stopniu związany jest ze stosunkiem do najnowszych technologii: Internetu i telefonii komórkowej. Jaki jest więc portret Polaka w nowych czasach? Polak w sieci Szybko modernizujemy się pod względem technicznym. Już ponad połowa gospodarstw domowych wyposażonych jest w komputery, z których 39,2 proc. ma dostęp do Internetu. Co ważniejsze, w ogromnej większości dostęp ten zapewniają stałe, szybkie łącza. Niestety, geograficzny rozkład wykorzystania najnowszych technologii ma strukturę właściwą dla kraju rozwijającego się. Najchętniej korzystają z Internetu mieszkańcy wielkich miast, potem jest coraz gorzej. O ile w miastach liczących ponad 500 tys. mieszkańców dostęp do sieci ma 57,6 proc. gospodarstw, na wsi tylko 22,4 proc.