Wypada mieć nadzieję, że jej uczestnicy, ministrowie rządu Jarosława Kaczyńskiego, wśród nich szef jego gabinetu politycznego, składający obficie korupcyjne propozycje Renacie Beger w zamian za przejście z Samoobrony bezpośrednio do PiS lub do jakiejś PiS-owskiej przystawki, okażą się w przyszłości bardziej skłonni do współpracy z wymiarem sprawiedliwości. Bo ta sprawa ma nie tylko wymiar polityczny, którym powinno być ustąpienie rządu (tak przynajmniej powinno się zdarzyć w cywilizowanym, demokratycznym kraju) ale także karny. Niewątpliwie jest to pierwsze poważne zadanie dla Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Ta sprawa dokładnie mieści się w jego kompetencjach. Kto udziela lub obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej osobie pełniącej funkcje publiczną w związku z pełnieniem tej funkcji podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Tak brzmi stosowny paragraf Kodeksu karnego. Jest i paragraf inny: Kto udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej w zamian za pośrednictwo w załatwieniu sprawy w instytucji państwowej, samorządowej, organizacji międzynarodowej( ?) podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. I właściwie na tym można byłoby skończyć. Stosowne dowody każdy może zobaczyć w internecie, od wtorkowej nocy pokazują je telewizje. Obrazy i dialogi nie wymagają żadnych komentarzy, jest w nich cała bezpośredniość korupcyjnych propozycji, wobec których taśmy z nagranym Rywinem były nieczytelne, pozostawiające wątpliwości, jakieś wątki zaczęte, poplątane i nie dokończone. Tu jest wszystko dokończone, wyraziste i na dodatek pan minister Lipiński wszystko skrzętnie notuje. PiS lubi język bezpośredni, szczyci się tym, że zmieniło język publicznej debaty na wyrazisty, pozbawiony politycznej poprawności. I taka jest właśnie ta korupcyjna propozycja: konkretna, wymierna w stanowiskach, w listach na miejscach do sejmików, zatrudnieniu osób z rodziny pani Beger i spoza rodziny. Kogo PiS nie przełknie podrzuci Giertychowi, tam gdzie ten ma "puste plamy", bo Giertych chciałby swą partię nieco rozdąć. Dobre PiS pomoże więc w potrzebie nie tylko Samoobronie, ale i Giertychowi. Ten w zamian skrzyknie Wszechpolaków, zorganizuje marsz w obronie rządu, budowy IV RP i jeszcze oczywiście dla powiększenia owego "wzmożenia" moralnego. Wzajemna wymiana uprzejmości wśród koalicjantów nie jest przecież niczym zdrożnym. Zapewne PiS jeszcze powie, że wszystko jest w porządku i tylko układ wściekle atakuje. Może nawet rzecz powiązana zostanie z likwidacją WSI, które ruszyły do ostatniego ataku. W nocy, w TVN 24 minister Adam Lipiński tłumaczył, że były to po prostu negocjacje i chęć pomocy uciemiężonym koleżankom i kolegom z Samoobrony. Ministrowi nie spodobało się jedynie, że towarzyskie przecież spotkanie zostało nagrane. W fakcie nagrywania zabrakło mu poczucia estetyki i kultury politycznej. No cóż, to minister Lipiński, między innymi oczywiście, wybierał sobie Samoobronę na koalicjanta. Byli nawet tacy, którzy odradzali, właśnie z powodu estetyki i kultury politycznej. Widocznie jednak zabrakło wyobraźni jak się to może skończyć. A może po prostu trafił swój na swego? Ostatnimi czasy dość często mówiło się o gangsterskim uprawianiu polityki w Polsce i nikt zapewne nie sądził, że tak szybko dostaniemy twarde dowody, bo te miękkie każdy z nas, bywających w Sejmie ma. Widzimy sporo, słyszymy sporo, wiemy o handlowaniu stanowiskami i nawet sporo o tym piszemy. Tyle że przecieku, informacji z towarzyskiej rozmowy zawsze można się wyprzeć, a ponadto nic nie przemawia tak dobrze jak obraz. Szczęśliwie, że w czasach tej coraz bardziej gangsterskiej polityki mamy jeszcze media. Brawo Morozowski z Sekielskim - dziennikarze roku 2006 (mam nadzieję). Na razie gratulacje.