W krajach inwestujących duże pieniądze w naukę zauważono, że po obronie doktoratu wiele świetnie zapowiadających się badaczek zwalnia tempo, a niektóre porzucają swoją profesję. Zjawisko porównano do nieszczelnego rurociągu (ang. leaky pipeline), przez który wycieka cenny surowiec. Wiele uzdolnionych kobiet postrzega silnie zhierarchizowaną strukturę nauki, na której szczytach dominują mężczyźni, jako nieprzyjazną, wymagającą od nich olbrzymich wyrzeczeń, z rezygnacją z życia rodzinnego włącznie. Oczywiście, niektóre kobiety przebijają się, jednak im wyższy szczebel, tym mniej ich tam dociera. Panie nie mają nic do powiedzenia we władzach Polskiej Akademii Nauk. Jej ścisłe kierownictwo tworzą prezes i trzej wiceprezesi - sami mężczyźni. Liczące 32 uczonych prezydium PAN również składa się tylko z mężczyzn. Oni też szefują wszystkim wydziałom merytorycznym i oddziałom regionalnym tej instytucji. Wśród 193 członków rzeczywistych PAN, którzy dokonują wyboru władz korporacji, jest zaledwie sześć pań. Spośród 76 instytutów działających w strukturze PAN, zaledwie w siedmiu szefami są kobiety. Na uczelniach jest podobnie. W liczącym 15 osób prezydium Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich jedyną kobietą jest prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow, rektor Uniwersytetu Warszawskiego. Niewiele kobiet jest wśród dziekanów, także na uczelniach humanistycznych. Na Uniwersytecie Warszawskim szefują one dwóm wydziałom (z 19), na Uniwersytecie Adama Mickiewicza - jednemu (z 13), na Uniwersytecie Jagiellońskim - czterem (z 15). Także wśród 57 laureatów polskiego Nobla, którego od 16 lat przyznaje Fundacja na rzecz Nauki Polskiej, są zaledwie cztery kobiety. Ta sama Fundacja, w ramach programu Mistrz, wspomaga wybitnych uczonych subsydiami w wysokości 300 tys. zł. W ciągu 10 lat przyznano 144 takich subsydiów, do kobiet trafiło 19. Według unijnego raportu "She Figures" z 2006 r. mężczyźni stanowią aż 93 proc. kadry dyrektorskiej w polskich instytutach. W krajach skandynawskich proporcje płci we władzach instytucji badawczych są niemal wyrównane. W Wielkiej Brytanii udział kobiet w zarządzaniu nauką wynosi 31 proc., we Francji - 27 proc., w Holandii - 21 proc., w Niemczech - 17 proc. Najbliżej do nas mają Włosi (13 proc.), Czesi (12 proc.), Słowacy (10 proc.) i Cypryjczycy (jak w Polsce, 7 proc.)