Palec Boży wskazał go podczas wyrywania chwastów. Symboliczny charakter tego wydarzenia do dziś robi na Janie Zielińskim wielkie wrażenie i powoduje, że jego walka to coś więcej niż tylko kolejny protest. Przynajmniej tak chciałby to widzieć. Jednak nie od razu zrozumiał, że został wybrańcem. - Pierwszego dnia protestu nie reagowałem. Dopiero jak je zobaczyłem takie rozhisteryzowane, beczące po interwencji policji, narodziłem się jako obywatel, w konsekwencji walczący - mówi Jan Zieliński. Porzucił chwasty w alejkach Ogrodu Botanicznego, gdzie zatrudniony jest na etacie ogrodnika, i postanowił, że wraz z pielęgniarkami wyrywał będzie chwasty z życia społecznego. Juliusz Ćwieluch