Alterglobalizm górą. Przywódcy G8 znów obiecali miliardy na pomoc dla najbiedniejszych. George Bush się zazielenił, gdy wpadł do Europy, chociaż uzależniony jest od lobby naftowego. Tony Blair zajął się ratowaniem Afryki - podobnie jak Bill Gates. Prawicowe rządy w Niemczech i we Francji chcą walki z efektem cieplarnianym, który ostatnio nie schodzi z pierwszych stron ważnych gazet. Politycy w kółko powtarzają, że globalizację rynków trzeba uzupełnić globalizacją mechanizmu demokratycznego. George Soros wydaje grube miliony na tworzenie światowego społeczeństwa obywatelskiego. Korporacje zobowiązały się do respektowania zasad uczciwego handlu, zrównoważonego rozwoju, odpowiedzialności społecznej i ochrony środowiska. Świat się zieleni, a nawet tęczowieje. Socjaliści, liberałowie, nawet konserwatyści używają słów i argumentów, którymi niedawno posługiwali się tylko alterglobaliści. Media relacjonujące spotkanie G8 mówiąc o alterglobalistach wciąż jeszcze pokazywały walczących z policją anarchistów i stłuczone szyby eleganckich sklepów, ale do współczesnego alterglobalizmu ten obraz ma się z grubsza tak, jak pokazywane w peerelowskiej telewizji zdjęcia rozbitych witryn do robotniczych protestów w Radomiu czy Gdańsku. Bo alterglobalizm to już nie zadymiarze w kapturach i maskach na twarzy. To amerykańscy nobliści i słynni ekonomiści - jak Jeffrey Sachs albo Joseph Stiglitz, wpływowi politycy na czele z Alem Gore'em, renomowani intelektualiści: Chomsky, Barber, Rifkin, Wallerstein, latynoscy prezydenci jak Chavez i Lula, europejscy Zieloni i pacyfiści, potężne fundacje jak Greenpeace czy WWF, ruchy na rzecz wolnego oprogramowania, walczące z głodem i niszczeniem środowiska gwiazdy show-biznesu - Bardotka, Bono i Michel Moore, a nawet legendarni multimiliarderzy, jak Gates czy Buffet, ofiarujący majątki na pomoc dla najsłabszych. Ta fala coraz wyraźniej urasta do rangi najpotężniejszej, może ostatniej rozwijającej się ideologii Zachodu. Rozsądny polityk już nie może się jej otwarcie sprzeciwić, bo alterglobalizm stał się częścią politycznego mainstreamu. Skąd ta nagła zmiana? Czytaj więcej w Polityce.