Klubokawiarnia jest jednym ze słów dobrze opisujących realia życia społeczno-kulturalnego wsi w ostatnich trzech dekadach Polski Ludowej. Telewizory, adaptery, prasa i parzona na miejscu kawa - synonim kulturalnego wypoczynku - stają się w opinii ówczesnych władz orężem w walce z pogłębiającą się dysproporcją między miastem a wsią. Kluby miały zapełnić czas wolny od pracy w gospodarstwie, kształtować nowe obyczaje i wzorce osobowe. Kluby nie tylko te wzorce dostarczały - zapewniały jednocześnie rekwizytorium i scenę, na której można je było realizować. Teraz dopiero modnie ubrany chłopak, zamiast padać ofiarą szyderstw pod remizą, mógł potwierdzić autentyczność i naturalność swojego wizerunku, racząc się kawą nad ilustrowanym tygodnikiem w estetycznym wnętrzu. Życie kawiarniane, obok elektryfikacji i mechanizacji rolnictwa, miało być i stawało się symbolem przemian, jakie dokonały się na wsi polskiej w warunkach nowego ustroju. Jednocześnie klubokawiarnia stawała się jedną z głównych placówek ideologicznego oddziaływania, upowszechniania socjalistycznych standardów życia na wsi. Mówiła o tym specjalna instrukcja KC PZPR z lipca 1965 r "w sprawie działalności klubów na wsi". W 1964 r. miała miejsce prawdziwa eksplozja klubokawiarniana: powstało ich wtedy ponad 6 tys. (do końca 1963 r. było w Polsce 620 klubów). Pojawienie się nowej placówki stało się przedmiotem licznych informacji prasowych, a także wielu publikacji naukowych. "Każdy zachłystywał się liczbami - wspomni po latach jeden z publicystów. - Co tydzień przybywały przecież setki nowych klubów. Przyrosty miesięczne liczono tysiącami. Na dodatek zachwyt ów potęgowały: świeżo wyremontowane wnętrza, nowe, estetyczne stoliki i fotele, no i kawa, która po raz pierwszy w dziejach i od razu tak szeroką strugą polała się na wieś". Piciu kawy próbowano nadać możliwie szeroki rezonans społeczny. W klubokawiarniach organizowano wieczory dyskusyjne Przy małej czarnej, tu działały w latach świetności klubów Teatry przy kawie. Kawa towarzyszyła różnym imprezom klubowym: grom towarzyskim, quizom, zgaduj-zgadulom, pełniąc niejednokrotnie funkcję nagrody, jaką obdarowywano zwycięskie drużyny. Jedna z pracownic wiejskiej kawiarni, wspominając, jak w latach 60. została klubową aktywistką, pisała: "Nie lubię przymusu. Muszę się przekonać i poczuć pewną sympatię, żeby w pracę włożyć trochę sumienia i serca. Sama nie wiem, jak to się stało, może zrobiła to kawa i nastrój, który potrafił wytworzyć ten aromatyczny płyn będący już w tej chwili niemal naszym napojem narodowym jak ongiś miody sycone, dość, że ja, gorąca zresztą wielbicielka małej czarnej, zaczęłam coraz bardziej mięknąć w swoich sądach".