Tuż za nimi plasowałby się Aleksander Gudzowaty, Zygmunt Solorz-Żak oraz Zbigniew Niemczycki. Pierwsza trójka już urządziła się poza krajem, reszta walczy na miejscu. Ich interesy zawsze w sporym stopniu zależały od polityków, ale nigdy aż tak bardzo jak teraz. Najdłużej, bo od czasu komisji śledczej do spraw Orlenu, dociskany był Jan Kulczyk. Wprawdzie do tej pory nie padły żadne twarde - dzisiaj mówi się "procesowe" - zarzuty, ale wiadomo, że władza biznesmena nie lubi. Doktora Jana nie widziano już w Polsce od grudnia. Wynajął okazałe biuro w Londynie i tam ma zamiar nawiązywać nowe biznesowe znajomości. Jego byli współpracownicy podpowiadają, że w światowe kręgi wprowadzi Jana znana firma PR Bell-Pottinger. Jej interesy w Warszawie zaczął reprezentować Waldemar Dąbrowski, gdy przestał być ministrem kultury. Sugerują, że firma Dąbrowskiego tak naprawdę jest własnością Kulczyka. Wygląda na to, że w Londynie Jan Kulczyk urządził się na dobre. W każdym razie jego nowa życiowa partnerka właśnie zdecydowała się ściągnąć tam na stałe trójkę swoich dzieci. Do tej pory w Warszawie opiekowała się nimi Ukrainka. Jerzy Starak, właściciel Polpharmy, unika Polski od marca. Wakacje zakończył przeprowadzką z letniej siedziby na Sardynii do niedawno zakupionej rezydencji nad Jeziorem Genewskim. O Konstancin nawet nie zahaczył. Nie stawił się też na Prokom Open Krauzego w Sopocie, choć umawiał się tam ze znajomymi przez telefon. - Już wtedy wiedziałem, że to nie są jego prawdziwe plany, a raczej dezinformacja dla podsłuchujących - przypuszcza partner biznesowy Staraka. Chętnie rozmawia o oligarchach, z którymi wiążą go liczne interesy, ale prosi, żeby jego nazwiska nie ujawniać. Tłumaczy się językiem Prawa i Sprawiedliwości: - Jako posiadacz wiedzy na ich temat mógłbym zacząć być wzywany na przesłuchania. Po co mi to?