Kancelaria powinna robić wrażenie. To nie zespół adwokacki w zaadaptowanym mieszkaniu, gdzie pod drzwiami mecenasów interesanci czekają na rozmowę o rozwodzie; podziale spadku czy procesie o pobicie - tu się rozmawia o dużych pieniądzach. Naprawdę o bardzo dużych. W modzie jest wysmakowany minimalizm. Szkło, stal, egzotyczne drewno. Proste, nowoczesne meble. Na ścianie obrazy - dobre, współczesne malarstwo. Może być także inaczej: mahoniowe boazerie, dostojne stylowe meble, w szafach za szkłem stare kodeksy i książki prawnicze w skórzanych oprawach. Recepcjonistka zaprasza do jednej z niewielkich sal konferencyjnych, gdzie za chwilę pojawiają się prawnicy, a jeśli klient ważny, to także któryś z partnerów. Klient już od progu musi poczuć, że trafił do ludzi sukcesu, że to właściwy adres. Dlatego tak ważny jest nie tylko wystrój wnętrza, ale również to, jak prezentują się kancelaryjni prawnicy. Dress code obejmuje oczywiście garnitur, choć - jak wynika z relacji zamieszczonych na poświęconym kulisom funkcjonowania wielkich kancelarii prawniczych portalu: http://www.firma4u.blogspot.com/- gdzieniegdzie dopuszczalne są nawet jeansy i koszule z krótkim rękawem. Branżowy slang nakazuje mówić raczej o lunchu, a nie o obiedzie. Choć znowu: z opowieści przynajmniej młodszych prawników wynika, że sprowadza się on często do kebabu w okolicy kancelarii. Równie zróżnicowane są opinie odnośnie do atmosfery i czasu pracy oraz relacji między partnerami (szczytowa pozycja) a senior associated, associated oraz junior associated, czyli kolejnymi szczeblami w firmie. Krzysztof Burnetko