Pamiętamy ze szkoły, że wojsko nie powinno chodzić równym krokiem przez most - miarowy rytm może bowiem wprawić go w drgania i rozhuśtać do tego stopnia, że konstrukcja nie wytrzyma i runie. Groźne drgania spowodować może także wiatr. Z tego właśnie powodu w 1940 r., cztery miesiące po zbudowaniu, zawalił się piękny most wiszący nad cieśniną Tacoma, niedaleko Seattle w USA, wówczas najnowocześniejszy na świecie i trzeci pod względem długości. Po wojnie został odbudowany, ale dziś już nie wystarcza. Właśnie powstał obok nowy - będzie otwarty 15 lipca. Tacoma Narrows jest jednomilowym przewężeniem cieśniny Puget między lądem a półwyspem Olimpic w stanie Waszyngton, w północno-zachodnim narożniku USA. W drugiej połowie XIX w. rozwijająca się gospodarka potrzebowała dogodnej przeprawy przez cieśninę. Kiedy pewien ranczer w 1888 r. powiedział do kapitana parowca: "Kiedyś zobaczy pan tu most", wszyscy myśleli, że zwariował! Ale na wszelki wypadek żegluga promowa wywalczyła sobie w 1926 r. przywilej wyłączności przeprawy na 10 lat. Miejscowi przedsiębiorcy chcieli jednak mostu. Tworzono różne koncepcje: most wiszący lub belkowy, most kołowy lub mieszany - łączący ruch kołowy z kolejowym. Zatrudniano najwybitniejszych specjalistów. Jednym z nich był Joseph Strauss, późniejszy budowniczy słynnego Golden Gate w San Francisco, wcześniej asystent Ralfa Modjeskiego (syna Heleny Modrzejewskiej), wielkiego konstruktora mostów w USA. Pojawił się również Leon Moisseiff - główna postać dramatu, błyskotliwy konstruktor mostów wiszących oraz matematyk. Ostatecznie zdecydowano się na kołowy most wiszący. Konstrukcje takie pojawiły się w USA w XIX w. Początkowo często zdarzały się katastrofy - siedem uległo zniszczeniu. W 1883 r. powstał w Nowym Jorku niezwykle solidny most Brooklyński, który przełamał obawy społeczne i na długo wyznaczył zasady budowy mostów wiszących. Szukano jednak sposobów obniżania kosztów. Wspomniany Moisseiff zaadaptował do obliczania wytrzymałości mostów wiszących powstałą w Austrii nową metodę projektowania mostów betonowych, tzw. teorię ugięcia - pierwszym tak zaprojektowanym był Manhattan Bridge w 1909 r. Od tej pory nową metodę stopniowo wprowadzali inni konstruktorzy. Mosty miały coraz mniej usztywnień, były coraz lżejsze i smuklejsze. Dopóki zapas bezpieczeństwa ustalony dla poprzednich mostów był duży i budowano je szerokie - nie działo się nic złego. W wyniku Wielkiego Kryzysu na przełomie lat 20. i 30. XX w. brak pieniędzy na inwestycje wymuszał coraz większe oszczędności.