Wernher von Braun miał 31 lat, gdy został profesorem z osobistej nominacji Adolfa Hitlera. Jest rok 1943, dzięki młodemu fizykowi III Rzesza bierze właśnie odwet za alianckie naloty na Berlin, posyłając nad Londyn nową broń: bomby na pociskach odrzutowych. Brytyjska obrona przeciwlotnicza jest wobec nich całkowicie bezradna. Nadlatują z nieporównanie większą prędkością niż samoloty, są mniejsze, a nocne ataki sieją panikę i spustoszenie. W ciągu dwóch lat na Londyn spada 3 tys. rakiet V-2, zabijając ponad 7 tys. osób. U schyłku wojny von Braun pracuje nad znacznie większą rakietą, zdolną dotrzeć do Waszyngtonu i Nowego Jorku, ale badania przyjdzie mu skończyć w Teksasie. Konstruktor V-2 jest zbyt cenny, by posyłać go do Norymbergi. W 1945 r. wraz z całym zespołem badawczym zostaje wywieziony do USA w ramach operacji Overcast. W zamian wybuduje Amerykanom kluczowe rakiety czasów zimnej wojny: tę, która wyniesie w kosmos pierwszego satelitę po Sputniku, i potężnego Saturna V, który pozwoli posłać człowieka na Księżyc. Wawrzyniec Smoczyński Czytaj więcej w Polityce.