W jednym z najstarszych utworów pisanych w sanskrycie, w "Rigwedzie" z lat 1800-1500 p.n.e., znajdujemy pieśń o pijanym bogu Ariów - Indrze. Bożek ów z uporem i niedowierzaniem pijackim powtarza ten sam frazes: "Czyżbym się somy dzisiaj napił?". Podobnie Homer w VIII w. p.n.e. wyobrażał sobie szczęście bogów jako popijanie euforyzującego nektaru, czyli czerwonego wina. W zapisanym w II tysiącleciu eposie mezopotamskim o Gilgameszu, piątym władcy miasta-państwa Uruk nad Eufratem, żyjącym ok. 2700 r. przed Chrystusem, pojawia się heros Enkidu. Stworzony przez boginię Aruru uczy się pić "napój chmielony", czyli piwo. Po wypiciu siedmiu dzbanów "zagrała w nim wątroba raźno, swobodnie, serce się weseli, twarz promienieje", po czym poszedł walczyć z lwami. Alkohol, z pewnością produkowany już w 4 tysiącleciu p.n.e., rozpoczął triumfalny podbój ludzkości, wplótł się w mistykę i rytuały religijne. W Biblii wino i sycery leją się potokami także wśród patriarchów. Nie wydaje się jednak, aby biblijny Noe czy Lot byli alkoholikami; są co najwyżej przypadkowymi pijakami. Noe upił się, nie znając zapewne mocy napoju z gron winnych, i dlatego rozebrał się do naga, co dla Izraelitów było czynem nieczystym. Skutki braku szacunku do pijanego ojca odczuł najbardziej Cham, który go nie przykrył, za co on i jego potomkowie musieli służyć innym i ciężko pracować. Z kolei Lota z Sodomy upiły córki, by wykorzystać ojca seksualnie, z czego narodziło się kazirodcze potomstwo. Od początków alkohol w postaci wina czy piwa jawił się jako boski napój. Był jednocześnie tajemnicą, sacrum zmieniającym się w demoniczne profanum, gdyż przedawkowany zmieniał się w truciznę. Jednymi z największych producentów i spożywców alkoholi byli Egipcjanie. Kwiat lotosu stał się symbolem pijaństwa, widocznym na freskach, które ukazują także sceny pijaństwa kobiet. Matki przed wyjściem dawały synom trzy porcje chleba i dwa dzbany piwa. Powolny upadek wielkiej cywilizacji nad Nilem niektórzy badacze łączą z brakiem umiaru w piciu "przede wszystkim wśród klas wyższych, obarczonych obowiązkiem kierowania krajem" - jak piszą Pierre Fouquet i Martine de Borde. Nie oszczędzała wina i siebie spadkobierczyni tradycji egipskich, ambitna Kleopatra VII. Cyniczna graczka, walcząca o własne imperium, żyła w podobnej paranoi alkoholowej co jej rzymski mąż Antoniusz. Francuski historyk Pierre Grimal wskazuje, że miłość Antoniusza miała charakter dionizyjski, misteryjny, bachiczny. Czy nie oznacza to choroby alkoholowej? Kapłani, ziemscy rządcy dusz, także uzależniali się łatwo. W Palestynie prorok Izajasz zarzucał kapłanom: "Również i ci chodzą chwiejnie na skutek wina/zataczają się pod wpływem sycery./Kapłan i prorok chodzą chwiejnie na skutek sycery,/wino zawróciło im w głowie,/zataczają się pod wpływem sycery,/chodzą jak błędni, miewają zwidzenia,/potykają się, gdy odbywają sądy./Zaiste, wszystkie stoły są pełne zwymiotowanych brudów" (Iz 28, 7-8).