Przez wieki pełnoletnim w dynastii stawał się 12-13-latek, wraz z pojawieniem się ejakulacji. W średniowieczu 13-latkę i 16-latka uważano za dojrzałych: żeniono i wydawano za mąż w imię racji stanu. I oddawano im władzę. Dziś, w świetle ustaleń psychologicznych, trudno sobie nawet wyobrazić, jakie czyniło to spustoszenie w psychice tych dzieci, wyrostków i podlotków. Po otruciu cesarza Klaudiusza, 13 października 54 r. gwardia pretorianów obwołała princepsem Nerona. Adoptowany syn Klaudiusza miał wówczas 17 lat. Liczono, że młodziutki cesarz wprowadzi beztroskę do zimnych ze strachu i napięć pałaców rzymskich. Neron bowiem "jako młodziutkie pacholę występował w czasie igrzysk trojańskich z niesłabnącym zapałem i powodzeniem" - jak pisał Swetoniusz w "Żywotach cezarów". "Miły, normalny chłopiec, z którego panowaniem można wiązać duże nadzieje - oto jak widział Nerona przeciętny Rzymianin" - napisał biograf cezarów prof. Aleksander Krawczuk. Rozczarowanie było duże, gdyż młodziutki Neron stał się jednym z najbardziej zwyrodniałych władców rzymskich. 16 maja 218 r. w dziwnych okolicznościach cezarem okrzyknięto w obozie wojskowym kapłana syryjskiego boga słońca Wariusza Avitusa. 14-letniemu chłopcu narzucono purpurowy płaszcz, ogłaszając, że jest synem zamordowanego cesarza Karakalli. Od syryjskiej nazwy kapłana il h ha abal do Avitusa przylgnęło przezwisko Heliogabal. Syryjskie dziecko dotąd budziło podziw swym wyglądem arcykapłana, w purpurowej szacie wyszywanej złotem i wieńcem z drogich kamieni na głowie. "W rozkwicie młodości był z wyglądu najpiękniejszy ze wszystkich ówczesnych młodzieńców" - napisał historyk Herodian. Teraz wyrośnięty nastolatek znalazł się znienacka w wirze wydarzeń wojny domowej. Armia rzymska w Azji stanęła za nim i biła się z cesarzem Makrynusem. Heliogabal jako Marek Aureliusz Antoninus okazał się dzieckiem szczęścia, choć jego rola w bitwie ograniczyła się do słynnego galopu w płaszczu z wyciągniętym mieczem wzdłuż własnych wojsk. Dowodzenie chłopiec powierzył swemu wychowawcy Gannysowi, a ten, nie mając żadnego doświadczenia militarnego, pobił 8 czerwca 218 r. koło Antiochii armię Makrynusa. Na losy bitwy wpłynęło też postępowanie matki i babki Heliogabala, które powstrzymały zawracające już do ucieczki wojska ich dziecka. Skok na tron przerósł możliwości psychiczne chłopca. Heliogabal stał się w mgnieniu oka skrajnie pyszny: podzwaniając złotymi naszyjnikami, spowity w purpurowo-złote szaty, ozdobiony strzelistą tiarą na głowie zajmował się głównie kultem swego boga. Gannysa, gdy nakłaniał cesarza do umiaru, chłopiec zgładził własną ręką. Gdy wyrostek przybył do Rzymu, dostojni senatorzy doznali uroków władzy młodzieńca. Musieli wkładać na rozkaz chłopca jedwabne wschodnie długie szaty i uczestniczyć w kulcie boga Heliogabala i procesjach.