Celem Reichsarbeitsdienst (RAD - Służba Pracy Rzeszy) było kształtowanie odpowiednich cech u młodych ludzi poprzez pracę fizyczną realizowaną w różnych dziedzinach życia gospodarczego, wyznaczanych przez Ministerstwo Pracy (Reichsarbeitsministerium). Początkowo przyjmowano tu jedynie ochotników, jednakże w czerwcu 1935 roku wprowadzono zarządzenie o nakazie sześciomiesięcznej pracy na rzecz państwa. Obowiązek wobec III Rzeszy mógł być wypełniony poprzez pracę w Reichsarbeitsdienst. Zobowiązaniu podlegali mężczyźni w wieku od 18 do 25 lat, zaś od 4 IX 1939 r. kolejne zarządzenie objęło również młode kobiety. Służba Pracy Rzeszy była organizacją funkcjonującą niemal na równi z Hitlerjugend. Zasadnicza jednak różnica między tymi młodzieżowymi organizacjami wynikała z ich specyfiki. RAD bowiem pełnił nie tylko funkcje przystosowawcze w zakresie przygotowania do później realizowanych ról społecznych, ale i wykonywał ściśle określone zadania na rzecz Wehrmachtu - stając się niejako jego formacją pomocniczą - zajmował się budową umocnień. Należy dodać, że poszczególne oddziały wykonywały wiele dodatkowych prac; istniały pododdziały wyspecjalizowane w naprawie sprzętu mechanicznego, czy budowie schronów przeciwlotniczych. Znakiem rozpoznawczym RAD-u była łopata uznawana za główne i uniwersalne narzędzie pracy poszczególnych kompanii. Dodatkowo, na szpadlu, widniała swastyka wsparta na dwóch kłosach zboża, co miało wzbogacać symbolikę i poszerzać charakter wykonywanych prac. Umundurowanie również było nieco odmienne od innych organizacji. W okresie jesienno-zimowym noszono długie brązowe płaszcze z podpinką. Na ramieniu zawsze znajdował się znak rozpoznawczy w postaci tarczy w kształcie łopaty z numerem przydziałowym do danego batalionu oraz kompanii. Nakrycie głowy stanowiły wysokie, owalne czapki z nausznikami chroniącymi przed zimnem w czasie prac. Z kolei w okresie letnim noszono zapinane od przodu bluzy koloru białego lub jasnoszarego, natomiast nakrycie głowy stanowiły płytkie trójkątne czapki z charakterystycznym, wspomnianym już znakiem - łopatą, kłosami zboża i umiejscowioną centralnie swastyką. Struktura organizacyjna RAD, kierowanego przez Reichsarbeitsführera Konstantina Hierla, przedstawiała się następująco. Były dwa piony: jeden dla mężczyzn (Reichsarbeitsdienst Männer - RAD/M), zaś drugi dla kobiet (Reichsarbeitdienst der weiblichen Jugend - RAD/wJ). W każdym landzie istniały "dowództwa" (Arbeitsgau). Poszczególne "grupy robocze" (Arbeitsgrupp), wchodzące w skład poszczególnych "dowództw" podzielone były na mniejsze "kompanie robocze" (Abteilung). Były one kierowane do różnorakich prac budowlanych, melioracyjnych lub porządkowych. Wraz z podejmowanymi pracami zakładano coraz to nowsze obozy dla członków RAD-u. Im szerszy charakter prac, tym większy tworzono obóz. Na Dolnym Śląsku było ich kilkadziesiąt, choć liczba ta cyklicznie ulegała zmianie. Często bowiem było tak, iż dany obóz zakładano w celu wykonania danego przedsięwzięcia, a po jego zakończeniu kompanie przenoszono w inne miejsce, gdzie istniało zapotrzebowanie. W rejonie Pogórza Izerskiego funkcjonowało zaledwie kilka obozów Reichsarbeitsdienst, z czego jeden z nich ulokowano we Lwówku Śląskim. Według kartki pocztowej wydanej specjalnie dla chłopców z lwóweckiej Służby Pracy Rzeszy, obóz posiadał własną nazwę i numer: "RAD-Abteilung 4/104 Löwenberg in Schlesien". Wydawać by się mogło, iż sprawa nazewnictwa została rozwiązana. Nie do końca jednak... Najprawdopodobniej wykonawca karty popełnił błąd, albowiem na wszystkich tematycznych stronach internetowych (niemieckich i polskich), podawany jest za każdym razem tylko jeden numer lwóweckiego obozu RAD, a mianowicie "4/102". Nie wiemy, kiedy dokładnie powstał Abteilung Löwenberg. Zdaniem regionalisty - Eugeniusza Braniewskiego - baraki RAD-u wybudowane zostały w 1933 roku. Pewne jest również istnienie obozu w roku 1937, czego dowodzi zachowana z tego okresu mapa. Funkcjonująca w mieście kompania podlegała zapewne urzędowi w Legnicy (RAD-Gruppe 102 Liegnitz). Według zachowanej z tego okresu ww. karty pocztowej oraz mapy, możemy w przybliżeniu określić położenie i układ budynków. Jego umiejscowienie nie było przypadkowe, bowiem obóz znajdował się tuż przy torach biegnących do Jeleniej Góry, na odcinku położonym u podnóża zalesionego wzniesienia zwanego Buchholz (ob. Wzgórze Kombatantów). Kilkadziesiąt metrów za obozem płynęła rzeka Bóbr, zapewniająca stały dostęp wody oraz stanowiąca naturalną przeszkodę dla nieproszonych gości. Otwarta przestrzeń znajdowała się jedynie od strony centrum Lwówka Śl. i była w rozmaity sposób wykorzystywana przez młodych nazistów (biegi, gry sportowe, zawody w terenie, strzelanie do celu). Świadczą o tym zarówno znajdowane przedmioty (np. kilkaset łusek znalezionych w przeciągu roku) oraz specjalnie przygotowane boisko sportowe. Plac ten wykorzystywano zgodnie z przyjętymi zaleceniami wychowawczymi względem niemieckiej młodzieży "mającej rozwijać hart ducha i sprawność fizyczną", poprzez organizowanie ćwiczeń i gier sprawnościowych (np. piłka nożna). Sam obóz był raczej niewielki, albowiem w jego skład wchodziło 6 parterowych, podłużnych baraków mieszkalnych. Zapewne pierwszy z nich, umiejscowiony tuż przy bramie wejściowej, pełnił funkcję kwatery dowódcy kompanii (Arbeitsführer) i straży obozowej. Inny z budynków był magazynem na sprzęt roboczy (łopaty, kilofy, szufle itd.). W kolejnym baraku musiały znajdować się pomieszczenia kuchenne ze świetlicą obozową (Tagesraum), pełniące dodatkowo funkcję jadalni. Najdalej wysuniętymi obiektami były ubikacje oraz umywalnia (Waschraum). Wszystkie wymienione tu obiekty w większości wykonane były z drewna, choć posiadały betonową podmurówkę wzmacniającą konstrukcję. Dzisiaj w tym miejscu można odnaleźć m.in. betonowe fundamenty o długości kilkunastu metrów i szerokości ok. 14 cm. Podczas penetracji terenu udało nam się dotrzeć również do nietypowo uformowanego fundamentu o długości przeszło 10 m długości, niemal 3 m szerokości i 1,5 m głębokości (gdyby nie śmieci, ten ostatni wymiar uległby powiększeniu). Szczególną uwagę zwracają dwie "wnęki" o wymiarach wewnętrznych 130x80 cm. Betonowa, głęboka i zarazem niezbrojona część zdaje się podpowiadać, iż miejsce te mogło stanowić część budynku o przeznaczeniu sanitarnym. Nie posiadamy informacji, jakie szczegółowo prace wykonywała ta kompania RAD. Możemy jedynie przypuszczać, iż realizowała prace budowlane w obrębie miasta. Istnieje jednak hipoteza, że to właśnie oni mogli być budowniczymi licznych okopów, schronów w okolicy Lwówka Śląskiego. Z miejscem tym wiąże się też ciekawa historia, albowiem obóz RAD wykorzystywany był w latach 1946-1973, jako... miejski kompleks sportowy. Poniemieckie baraki wykorzystano na szatnie, magazyny oraz sanitariaty. Najcenniejsze było jednak samo boisko: - Lwówecki klub został zgłoszony do rozgrywek do Podokręgu Piłki Nożnej w Jeleniej Górze jesienią 1946 r. Gorzej było z bazą, ale przy społecznej pomocy samych zawodników, jak i działaczy w 1946 r. zostało oddane do użytku poniemieckie boisko do piłki nożnej - twierdzi Artur Lipski, zajmujący się przed laty historią lwóweckiego sportu. - Mieściło się ono na łące przy ulicy Granicznej i miało 90 m długości i 50 m szerokości. Ponieważ brak było odpowiedniego sprzętu, każdy grał w tym czym mógł. Stroje szyto z zarekwirowanych poniemieckich prześcieradeł, a obuwie sportowe odkupywano od Niemców - mówi Artur Lipski. Do dziś wielu okolicznych mieszkańców pamięta niespotykany w najbliższej okolicy system drenażu, dzięki któremu można było szybko grać w piłkę mimo wcześniejszych i obfitych opadów. Żaden z nich jednak nie zdawał sobie sprawy, że starannie wypoziomowane boisko, pod którym miał znajdować się specjalny system rur odpływowych, zostało wykonane przez członków Służby Pracy Rzeszy. Co ciekawe, podczas wielu spotkań na poniemieckim kompleksie wielokrotnie dochodziło do niebezpiecznych sytuacji: "Zarząd Koła [Sportowego] apeluje do sympatyków i "kibiców" o sportowe zachowanie się podczas rozgrywek, tak na boisku własnym, jak i na boiskach wymienionych wyżej, oraz o pomoc w likwidowaniu chuligańskich wybryków części publiczności" - pisał dziennikarz "Głosu Lwóweckiego" z 1 maja 1955 roku. Dlaczego zatem dawne boisko jest dzisiaj zarośnięte, a w miejscu obozu znajduje się młodnik? Powodów jest kilka. Po wojnie trzy kolejne powodzie doprowadziły do znacznych uszkodzeń drewnianych baraków: "Ciężką sytuację [materialną] klubu pogorszyła również powódź z 1958 r., która bardzo zniszczyła płytę boiska i urządzenia gospodarcze znajdujące się przy ulicy Granicznej" - pisze w swej pracy Artur Lipski. Kolejne trudne chwile pojawiły się dekadę później: "Przez cały okres mecze, jak i treningi, odbywały się na boisku przy ulicy Granicznej, za miastem. Płyta boiska, chociaż bardzo dobra, położona była nad rzeką Bóbr. Każda powódź, a były dwukrotnie [w latach 60.], szczególnie w 1968 r., niszczyły ogrodzenie i budynek szatni" - czytamy w Kronice Klubu Sportowego "Czarni". Mimo prowizorycznego remontu w jedynym ocalałym baraku pojawił się grzyb i stęchlizna. Dlatego przy pierwszej możliwej okazji rozpoczęto przygotowania do wzniesienia nowego stadionu. Podczas dyskusji, która miała miejsce 29 I 1970 r. na zebraniu MZKS "Czarni", zaprotokołowano: "Kolega Zygmunt Jędrasiak omówił trudności na jakie napotkał przy budowie obiektu sportowego we Lwówku Śląskim. Zaznaczył, że w bieżącym roku zostaną oddane do użytku pawilon sportowy i bieżnie, reszta obiektu zostanie oddana do użytku wiosną 1971 r.". Sprawa jednak się przeciągnęła. Ponieważ lwówecki Klub nadal borykał się z problemami pieniężnymi, 16 XII 1971 roku Przewodniczący PKKFiT przy Prezydium PRN - Stanisław Wesołowski, próbował pocieszyć zgromadzonych na walnym zebraniu: "W sprawach finansowych nie wykorzystuje się nadal możliwości dochodu ze zbierania opłat wstępu na mecze. (...) Z chwilą oddania nowego stadionu problem ten zostanie rozwiązany, ale [do tego czasu] należy jeszcze wykorzystywać stary stadion. Nowe boisko może być czynne dopiero w 1973 r. od wiosny". I ten termin okazał się nierealny. Nic dziwnego, skoro główna część środków pochodziła z budżetu Gminy, a prace były wykonane w sporej mierze przez ZSMP, którego członkowie pracowali tu... za darmo lub jak kto woli: "w czynie społecznym". Ponieważ w owym okresie wyniki były poniżej oczekiwań, szybko usprawiedliwiono to nieodpowiednim zapleczem sportowym: "Obecnie po wielu staraniach uzupełniliśmy sprzęt (...). Niestety obiekty sportowe budowane są bardzo długo i pochłaniają wiele tysięcy, a my nadal zmuszeni jesteśmy rozgrywać mecze mistrzowskie na łące, która zastępuje nam boisko piłki nożnej. Boisko [po ostatniej powodzi] jest bez ogrodzenia, więc są zrozumiałe trudności z pobieraniem opłat od kibiców za wstęp. Jeśli chodzi o turnieje dzikich drużyn to należy wspomnieć, że od przygotowania boiska do wyżebrania pieniędzy na nagrody, to wszystko wykonuje Klub" - wypowiedział się 25 II 1973 r. trener drużyny piłki nożnej Wacław Tobiasz. Chwilę później zgromadzeni usłyszeli kolejną obietnicę: "Chciałbym poinformować, że płyta [nowego] boiska na stadionie sportowym zostanie oddana dopiero na jesieni tego roku" - powiedział do członków Klubu Przewodniczący PKKFiT Stanisław Wesołowski. Faktycznie budowa trwała jeszcze długie miesiące: "Rok 1974. Ciekawszym elementem jest oddanie do użytku nowego stadionu sportowego im. XXX-lecia PRL przy ulicy Oświęcimskiej. W dniu 22 lipca 1974 r. odbyło się pierwsze towarzyskie spotkanie piłkarskie. Oddanie nowego stadionu było dużym ułatwieniem dla zawodników, jak i działaczy (bliskość miasta, dobra płyta, warunki sanitarne)" - pisał autor Kroniki Klubu. Czy stworzenie nowego kompleksu odmieniło oblicze lwóweckiego sportu? Podpowiedzią może być cytat ze sprawozdania MKLS "Czarni" z 5 X 1974 roku: "Trzeba w końcu znaleźć ostateczne rozwiązanie dla rozwoju piłki nożnej, bo jeśli nadal sprawa pozostanie taka jaką jest, to trudno będzie mówić o wynikach, a na stadion wybudowany za duże pieniądze nikt nie będzie miał po co przychodzić". Obecnie obok dawnego boiska i obozu RAD przygotowywany jest wał przeciwpowodziowy. Niestety, został postawiony w takim miejscu, że każda kolejna powódź będzie w coraz bardziej destrukcyjny sposób wpływać na to wyjątkowe miejsce... Autorzy dziękują p. Arturowi Lipskiemu za możliwość skorzystania z jego niepublikowanego maszynopisu pt. "Powstanie i działalność Międzyzakładowego Ludowego Klubu Sportowego "Czarni" w Lwówku Śląskim w latach 1945- 1985", (Wrocław 1992). Ponadto dziękujemy pracownikom Lwóweckiego Klubu Sportowego "Czarni" - OSiR Lwówek Śląski za udostępnienie Kroniki oraz protokołów i sprawozdań z lat 1967-1974 oraz Eugeniuszowi Braniewskiemu, autorowi książki pt. "Leoriana, czyli kalendarium Lwówka Śląskiego i jego okolic" (Lwówek Śl. 2007). Przemysław Popławski, Szymon Wrzesiński POLECAMY: Garnitur z ludzkich włosów. "Nowy dowód zbrodni dotąd nieznanej" Fort Sarbinowo. Tajemnicza fabryka III Rzeszy?