- Otrzymujemy liczne sygnały od Polaków mieszkających na Wyspach, że chcieliby zaangażować się w działalność polityczną, a najbliżej im do Platformy - przekonuje poseł Krzysztof Lisek, szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. - Na początku marca spotkałem się w tej sprawie z przedstawicielami organizacji pozarządowych, założonych przez Polaków mieszkających w Londynie. Lisek nie chce zdradzić szczegółów ustaleń. "Newsweek" dowiedział się jednak, że koła PO mają powstać w największych skupiskach Polaków - Londynie, Glasgow, Edynburgu, Manchesterze i Dublinie. - Nasz nowy statut pozwala na zakładanie zagranicznych przedstawicielstw. Musimy jednak dopracować parę szczegółów, np. czy zagraniczne koła będą podlegać okręgowi warszawskiemu? Jest też pytanie, z jakich list działacze spoza Polski będą mogli startować w wyborach, bo przecież będą mieli prawo kandydowania - wyjaśnia Krzysztof Lisek. Politycy Platformy nie chcą prosić o pomoc swego najsłynniejszego sympatyka w Londynie - Kazimierza Marcinkiewicza. Były premier naraził się PO groźbą stworzenia własnego ugrupowania. - Nie za bardzo można wierzyć w jego lojalność. Nie chcemy, by najpierw zbierał ludzi pod naszymi sztandarami, a później próbował ich przejąć dla siebie - tłumaczy jeden z działaczy Platformy. Jeśli uda się stworzyć struktury PO na Wyspach, politycy rozpoczną ekspansję także w Niemczech i w USA. Joanna Tańska