Prezes Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego i zarazem szef Funduszu Składkowego Ubezpieczenia Społecznego Rolników Roman Kwaśnicki nie traci rezonu po doniesieniach "Dziennika". Gazeta napisała, że w kierowanej przez tego działacza PSL instytucji szerzy się nepotyzm i kumoterstwo. Dodatkowo rozjuszyła go publikacja "Newsweeka" o tym, że z Funduszu szerokim strumieniem płyną pieniądze do organizacji związanych albo z partią, albo z liderami ludowców. Po tych artykułach zarówno Kancelaria Premiera, jak i minister rolnictwa wysłali kontrolerów do KRUS. Jak mówi Beata Skorek z Centrum Informacyjnego Rządu, kontrola zakończy się 18 sierpnia. Nie czekając na jej wynik, prezes Kwaśnicki przeszedł do kontrataku i uruchomił w KRUS lawinę dyscyplinarnych zwolnień. Czystka dotknęła wszystkich, na których padł choćby cień podejrzenia, że poinformowali dziennikarzy o zatrudnianiu w KRUS krewnych, przyjaciół czy znajomych i dotowaniu związanych z politykami PSL instytucji. - Jeśli kontaktowali się z reporterami w dobrej wierze, a teraz stracili posady, to co tu komentować. To po prostu granda - oburza się prof. Antoni Kamiński, były szef polskiego oddziału antykorupcyjnej organizacji Transparency International. W ostatnich dniach - rzekomo z powodu nagle odkrytych "nieprawidłowości" - pracę stracili m.in. kadrowa, główny specjalista audytu wewnętrznego, zastępca dyrektora biura zarządu funduszu. Groźby zwolnień usłyszało też kilku innych pracowników, w tym tych, którzy w reakcji na działania PSL chcieli założyć związek zawodowy pracowników KRUS i Funduszu. - Kilku z nas już złożyło pozwy do sądu. Będą też zawiadomienia do prokuratury o oszczerstwach, naruszeniu kodeksu pracy i ustawy o finansach publicznych - powiedział nam jeden ze zwolnionych. Z drugiej strony PSL-owskie kierownictwo rolniczej ubezpieczalni nadal zatrudnia swoich zaufanych. W ubiegłym tygodniu posadę naczelnego lekarza KRUS dostał Jan Kopczyk. - Stanowisko to obsadzono w drodze konkursu. Zgłosił się do niego jeden kandydat - tłumaczy Maria Lewandowska, rzecznik KRUS. Nie wspomina, że Kopczyk to członek rady naczelnej PSL, czyli ścisłych władz partii. W rządzie Leszka Millera był wiceministrem zdrowia, a w latach 2002-2006 prezesem KRUS. Konkursy oficjalnie wygrali również inni zatrudnieni ostatnio w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego - np. Marek Majcher, działacz PSL pochodzący z Jeleniej Góry, rodzinnych stron prezesa Kwaśnickiego. Majcher dostał posadę głównego specjalisty w biurze organizacyjno-prawnym. Nim objął stanowisko, na umowę zlecenie doradzał w "zakresie organizacji kasy" w związku ze "zmianą struktury organizacyjnej". Jeszcze wcześniej pracował jako kierownik działu przyjęć towaru hipermarketu Carrefour Jelenia Góra. Ale o jego kwalifikacjach najlepiej świadczy legitymacja członka PSL.