"Rabunek miał miejsce, bo sprawcy skradli kosztowności. Ale nie możemy twierdzić, że był to jedyny powód działania sprawców" - mówi <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-zbigniew-ziobro,gsbi,1525" title="Zbigniew Ziobro" target="_blank">Zbigniew Ziobro</a> w czwartkowej rozmowie z "Super Expressem", odnosząc się sprawy śledztwa ws. morderstwa małżeństwa Jaroszewiczów. Jak dodaje, pewne okoliczności każą prowadzić postępowanie celem ustalenia również innych motywów zbrodni. Pytany o to, jak doszło do przełomu w śledztwie wskazuje, że "momentem przełomowym było przesłuchanie podejrzanego o udział w porwaniu dziecka oraz biznesmena, który w wyniku tego przestępstwa zmarł". "Wobec przytłaczających dowodów, profesjonalnie zebranych przez prokuratorów i policjantów w tamtej sprawie, podejrzany w czasie przesłuchania przez prokuratora zdecydował się podjąć współpracę ze śledczymi. Od 1 lutego zaczęła się szczegółowa weryfikacja jego wyjaśnień" - dodaje Ziobro w wywiadzie dla "SE". Pytany, na ile w ustaleniu faktów pomogły publikacje mediów, w tym programy Tomasza Sekielskiego, Ziobro odpowiada: "Na wykrycie sprawcy nie miały żadnego wpływu". "Miały pośredni wpływ jedynie na przyspieszenie działań, ponieważ zlecone przeze mnie w wyniku doniesień 'Super Expressu' śledztwo zaowocowało uporządkowaniem materiału dowodowego i dobrym rozeznaniem pani prokurator z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga w Warszawie w posiadanych dowodach" - tłumaczy gazecie minister. "Ale ustalenie sprawców jest wyłącznie zasługą policjantów i prokuratorów z Krakowa" - podkreśla. "Przeprowadzone czynności procesowe, w tym wizja lokalna, doprowadziły prokuratorów do pewności, że mamy do czynienia ze sprawcą. I że ten sprawca mówi prawdę, być może jedynie umniejszając swoją rolę w dokonaniu tej zbrodni, czyli że nie jest do końca szczery, co do własnej roli" - mówi Ziobro. Na pytanie, czy sprawca "tłumaczył, że stał na czatach a mordował ktoś inny", Ziobro mówi: "Nie chcę wchodzić w szczegóły, bo niektóre czynności nadal trwają. Jednak prokuratorzy ustalili z całą pewnością, że sprawca dysponuje wiedzą, która nie była powszechnie znana, więc nie mógł jej pozyskać z mediów" - mówi Ziobro w rozmowie z gazetą.