. Na okładce twarze liderów koalicyjnych partii i pytanie: "Zamach stanu. Kto chce zniszczyć koalicję?". W środku dużo ciekawych tekstów, choćby "Czy izraelski Mossad uczestniczył w spisku przygotowującym atak na WTC 11 września?". Największe wrażenie zrobił jedank na autorze artykułu w "GW"ozdobiony zdjęciami damskich pup i biustów tekst Marka Łypa "Westchnienia białogłów", z nadtytułem "Dywagacje o zarąbistym buhaju". W historię Łyżwińskiego, "buhaja rozpłodowego Samoobrony", i Anety Krawczyk bronionej przez "anorektyczną prawniczkę" autor wplata refleksję nad epoką Jana Kochanowskiego. Wtedy "nikomu do głowy nie przychodziło, by skazywać za molestowanie seksualne mężczyznę, który ulegał seksualnej prowokacji niewiasty". Był to czas "realnego szacunku dla życia i naturalnych potrzeb człowieka", zrozumienia "naturalnego ustępstwa ducha na rzecz niedoskonałego, ale za to pożądliwego ludzkiego ciała". "Czy wolno nam dopuszczać, by normalne zachowania prokreacyjne i będące ich skutkiem naturalne ograniczenia wolnej woli przedstawiane były jako poniżające, gorszące, a może nawet przestępcze?" - pyta Łyp. "Rozbuchanego pana Łyżwińskiego" poucza, że lepiej było zrobić z Anety Krawczyk "najzwyklejszą utrzymankę". "Widocznie nadmiar testosteronu zablokował u niego procesy myślowe". Całkiem serio Łyp pisze: "Jako społeczeństwo utraciliśmy naiwność społeczności pierwotnych, w których kontakty seksualne były orgiastyczne i spontaniczne, a kobiety cenione były za płodność. Współżyły z mężczyznami, zachodziły w ciążę i rodziły dzieci, a mężczyźni czuli się solidarnie ich ojcami, bowiem nie znając mechanizmów zapłodnienia, nie wyrokowali o tym, kto może być faktycznym dawcą dziecięcych genów. Im mężczyzna był potężniejszy i zamożniejszy, tym więcej od niego wymagano na rzecz wspólnych dzieci. Układ był prosty i warto by dołożyć nieco starań, aby pierwotne mechanizmy prokreacyjne zostały przywrócone i nadal chroniły nasz gatunek". Morał: "Niech prawo będzie prawem, ale dbajmy o to, aby nie było stawiane ponad prawami natury" - pisze Łyp.