Gazeta wspomina, że przed dwoma laty skończyło się wypadkiem. Alkotest wykazał, że parlamentarzystka jechała na podwójnym gazie. Ale ona zaklinała się, że w dniu wypadku nie tknęła żadnego trunku. Skąd wziął się alkohol w jej krwi? Z ziółek - przekonywała. Posłowi wolno wszystko. Nawet jeździć na podwójnym gazie - komentuje "Fakt". Sędziowie patrzą na to przez palce. Bo przecież nie są tak naiwni, żeby uwierzyć, że posłanka piła tylko syropek? Parlamentarzystka, mimo że jechała na rauszu i spowodowała wypadek, wykpiła się od kary. Sędzia uznał, iż alkotest może się mylić. Czy powiedziałby tak samo, gdyby na ławie oskarżonych nie siedziała ważna pani poseł? - pyta gazeta.