diagnozuje też przyczyny wyborczej porażki PiS: - Przyznaję się do błędu: nie spodziewaliśmy się tak wielkiej mobilizacji wielkomiejskich wyborców wokół PO. Ale rozmiary gigantycznej kampanii promującej de facto Platformę pod hasłem: "Idź na wybory. Zmień Polskę" przerosły nasze oczekiwania. Zdaniem ministra zabrakło tez analizy słabych i mocnych stron partii. - Ja mówiłem na jednym z komitetów politycznych PiS, że nasza partia staje się czarną ikoną popkultury. Swoistym Lordem Vaderem polskiej polityki. Doszło do wielkiego przekierowania pojęć. Walka z korupcją stała się niszczeniem demokracji. Lustracja - zamachem na prawa człowieka. To pomogło zmobilizować dużą część Polski przeciwko nam - tłumaczy Kamiński i dodaje, że z tą wizją "czarnej ikony popkultury" PiS musi walczyć. Oprócz tego ugrupowanie braci Kaczyńskich musi też wykorzystać błędy nowej władzy. - Deklaracje Hanny Gronkiewicz-Waltz na temat Stadionu Narodowego pokazały, że nasze opinie na temat PO z kampanii wyborczej nie były stereotypem. Oni naprawdę skłonni są podporządkować ważny interes społeczny interesom biznesu. Zamiarowi budowy osiedla dla bogatych w centrum miasta - mówi prezydencki minister. - Nieprzypadkowo nie zgłaszano tego pomysłu podczas kampanii. Oczekiwałbym komentarza byłego komisarza Warszawy , który przecież lansował ideę Stadionu Narodowego na Pradze. Ale pewnie nie będzie się chciał narazić nowym kolegom - ironizuje. I zapowiada: - Wróci PiS - zmienione, ale pod przywództwem . Kamiński zaprzecza też jakoby prezes PiS miał tłumić wolność dyskusji w ramach partii. - Najmniejszym problemem jest sam model działania partii, która jest demokratyczna, choć z silnym przywództwem. Rządzona po dyktatorsku Platforma wygrała wybory... Pytany o problemy z kandydaturą na szefa MSZ prezydencki minister mówi: - ma prawo zgłaszać zastrzeżenia do kandydata na szefa MSZ, bo współdecyduje o polityce zagranicznej. To twardo stwierdza konstytucja. Zaraz dodaje jednak, że prezydent "uszanuje kadrowe decyzje przyszłego premiera". Kamiński tłumaczy też, że bracia Kaczyńscy tolerowali Sikorskiego w swojej ekipie przez ponad rok, ponieważ "każdemu dają szansę naprawy swoich błędów". Pytany o dokumenty, które prezydent miał przedstawić świadczące o niekompetencji Sikorskiego, minister zapewnia: - Nie znam tych dokumentów. Ale na pewno sprawa awansu generała Dukaczewskiego to jedna z przyczyn sporu między ministrem Sikorskim a obecnym premierem i obecnym prezydentem. Sikorski wiedział, że Dukaczewski jest absolwentem szkół sowieckich służb specjalnych, a jednak go lansował. Na temat przyszłych stosunków na linii rząd-prezydent Kamiński mówi: - Prezydent zapowiadał od początku, że nawiąże z nowym rządem takie stosunki, jakie nakazuje konstytucja. Ale żądano od niego gestów ponad miarę - na przykład gratulacji. Więc przypomniał, że on Donalda Tuska nie obrażał, za to Donald Tusk obrażał pana prezydenta. Na uwagę dziennikarzy "Dziennika", że im mocniej prezydent angażuje się w partyjną politykę, tym bardziej naraża się na krytykę, odpowiada zaś: - Dziękuję za szczerość. To oznacza przyjęcie zasady: Lechu Kaczyński, siedź cicho, to nie narazisz się na obelgi. Ale prezydent takiemu szantażowi nie ulegnie. On nie przestanie mówić prawdy.