Robert S. - jak informuje tygodnik - od trzech lat ukrywał się przed policją. Dla warszawskich gangów był tak cenny, że mafiosi zdecydowali się na opłacenie mu kryjówki. Na miejsce ukrycia chemika wybrali niepozorny ośrodek wypoczynkowy w Serocku. - Gangsterzy opłacali S. pobyt i dbali o podstawowe potrzeby. W zamian chemik pomagał w produkcji narkotyków, za co oczywiście otrzymał dodatkowe, godziwe wynagrodzenie -- mówi w rozmowie z "Wprost" oficer policji. Według informacji, jakimi dysponuje "Wprost" , S. od kilkunastu lat działał w branży narkotykowej. Z jego usług korzystały największe stołeczne gangi. Policjanci mówią, że mężczyzna był prawdziwym specjalistą w swej dziedzinie. Na razie - jak podaje tygodnik - chemik odpowie za założenie dwóch wytwórni narkotyków - w czerwcu 2004 w Siedlcach i w czerwcu 2005 na warszawskiej Pradze. Według informacji "Wprost" , w całej swojej karierze S. mógł założyć lub nadzorować nawet kilkanaście mafijnych laboratoriów.