Śledztwo w sprawie nielegalnego finansowania LPR kilka miesięcy temu rozpoczął wydział II ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu. Doniesienie złożył jeden z byłych działaczy partii, który poinformował, że Liga wystawiła na niego umowę na fikcyjne zlecenie. Partia miała nawet odprowadzić od niej podatek. Tyle tylko, że ów działacz żadnej pracy dla LPR nie wykonał i nie otrzymał ani grosza. Nie był to jedyny sygnał w sprawie nieprawidłowości finansowych LPR. Według informacji "Newsweeka" wiarygodny anonim otrzymał także osobiście minister Zbigniew Ziobro. W grudniu 2006 roku wrocławscy prokuratorzy zajęli 19 tomów dokumentów finansowych LPR znajdujących się w PKW. To rozliczenia z kampanii parlamentarnej i prezydenckiej w 2005 r. Jednak na przełomie roku Prokuratura Krajowa przeniosła śledztwo z Wrocławia do Warszawy. - Według naszych informacji szefowie resortu sprawiedliwości wpadli w szał, kiedy dostali informację, że wrocławscy śledczy zamierzają urządzić przeszukanie w siedzibie LPR, i to akurat w dniu kluczowych dla rządu głosowań budżetowych - w piątek 15 grudnia. To byłaby polityczna katastrofa! - przyznaje w rozmowie z "Newsweekiem" wysokiej rangi przedstawiciel organów ścigania. Przekonuje jednak, że nie tylko polityczne motywy zdecydowały o przeniesieniu dochodzenia do stolicy. - Prokuratura we Wrocławiu nawet nie powołała biegłych do sprawdzenia dokumentacji z PKW - mówi. Na jakim etapie jest śledztwo? - Z uwagi na dobro postępowania nie udzielamy informacji - mówi prok. Katarzyna Szeska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Według wysokiej rangi przedstawicieli organów ścigania zebrane dowody obciążają m.in. wiceszefa i wieloletniego skarbnika LPR Wojciecha Wierzejskiego - Śledztwo przynosi takie rezultaty, że Wierzejskiemu mogą zostać postawione zarzuty - przyznaje jeden z rozmówców tygodnika. Czy śledztwo może być politycznie wstrzymane lub przedłużane? - Nie ma szans, bo dowody na nieprawidłowości w kasie LPR są mocne - twierdzi informator "Newsweeka". LPR temu zaprzecza. Zarówno Wierzejski, jak i obecny skarbnik LPR Piotr Ślusarczyk zapewniają, że finanse partii są przejrzyste. Po pojawieniu się publikacji "Newsweeka" Wojciech Wierzejski zapowiedział, że pozwie tygodnik do sądu. - Gdyby dziennikarze "Newsweeka" mieli rzetelne informacje, wiedzieliby, że w partii skarbnik jest funkcją tytularną. Ciała statutowe są odpowiedzialne za gospodarkę finansową - powiedział Wierzejski. Wiceszef Ligi ocenia informacje tygodnika jako "niewiarygodne", a to, że "Newsweek" pisze o postawieniu mu ewentualnych zarzutów, nazywa "poważną insynuacją". Podobne śledztwo toczy się także w sprawie Samoobrony. Prokuratura Apelacyjna w Poznaniu w ciągu roku przesłuchała niemal 200 świadków, w tym parlamentarzystów, eurodeputowanych i samorządowców Samoobrony. Śledczy nie wykluczają zarzutów dla działaczy partii Leppera. Wygląda więc na to, że poważne podejrzenia organów ścigania budzą finanse dwóch z trzech partii koalicyjnych.