. Policja otrzymała w tym roku szansę na unowocześnienie - Sejm specjalną ustawą dał jej dodatkowo ponad 800 milionów złotych. Pieniądze miały iść na podwyżki, setki nowych radiowozów, tysiące sztuk broni i nowoczesne środki łączności. Prawdopodobnie jednak pieniądze przepadną z powodu zaniedbań wicepremiera Ludwika , gdy był ministrem spraw wewnętrznych, oraz aktualnego wiceministra Marka Surmacza. Mówi o tym poufna notatka sporządzona przez pracowników MSWiA dla ministra Janusza Kaczmarka: "W dniu 1 stycznia 2007 weszła w życie ustawa o systemie oceny zgodności wyrobów przeznaczonych na potrzeby obronności i bezpieczeństwa państwa... artykuł 10 i 6 ustawy zobowiązuje ministra SWiA do wydania rozporządzeń określających: szczegółowych wymagań, jakie powinny spełnić jednostki organizacyjne prowadzące ocenę zgodności oraz wzór certyfikatu akredytacji w zakresie obronności i bezpieczeństwa..." Zgodnie z literą ustawy rozporządzenia miały powstać najpóźniej do 14 stycznia. Co oznacza brak tych rozporządzeń? Że policja, straż graniczna i Biuro Ochrony Rządu nie jest w stanie zorganizować zgodnie z prawem przetargu! Jak się dowiedział "Dziennik", policja już drastycznie ścięła swoje wydatki. Na pierwszy ogień poszły radiowozy, którym zmniejszono limity na benzynę. W większości komend zlikwidowano telefony, z których można było dzwonić na komórki, a nawet na miasto. Policjanci zamiast wielokrotnie powtarzanej obietnicy podwyżki o 220 złotych, otrzymali zaledwie połowę. - Ludwik Dorn lubił powtarzać, że jest pierwszym prawdziwym ministrem spraw wewnętrznych. Rzeczywistość pokazuje, jaka jest smutna prawda o jego kompetencjach jako szefa resortu - komentuje Marek Biernacki (PO), były minister spraw wewnętrznych.