W "Faktach po Faktach" były prezydent mówił między innymi, że "jego zdaniem w polskim Sejmie homoseksualiści powinni siedzieć w ostatniej ławie sali plenarnej, a nie gdzieś na przodzie. A nawet jeszcze za murem". Ta wypowiedź wzburzyła opinię publiczną, a krytycznie o słowach Wałęsy wypowiedział się również w Kontrwywiadzie RMF FM jego syn.- Padły słowa, które nie powinny paść. Złapałem się za głowę, słysząc, co mój ojciec powiedział o homoseksualistach - mówił poseł PO, Jarosław Wałęsa. - Nie zgadzam się z ojcem. Chciałbym z nim porozmawiać. Powiem mu, że żyjemy już w innym świecie i że tak, jak kiedyś on walczył o wolność, tak my teraz walczmy o równouprawnienie. Ojca trudno będzie przekonać, ale usiądziemy całą rodziną, porozmawiamy, może się uda - tłumaczył. Jarosław Wałęsa podkreślił jednocześnie w Kontrwywiadzie RMF FM, że każdy ma prawo być konserwatystą. "Ja po części rozumiem, jak mój ojciec mówi o paradach równości, że nie chce widzieć tych gołych, czy prawie gołych ludzi całujących się na ulicach. Ma do tego prawo. To nie są nawet kwestie moralne, tylko estetyczne. Ale też nie powinien zabraniać, czy zakazywać ludziom swoich reprezentacji w Sejmie" - mówił. Lech Wałęsa, pytany przez dziennikarza "Rz" o to, czy jest homofobem, stanowczo zaprzeczył. "Broń Boże! Walczę o to, żeby demokracja odzwierciedlała przekrój społeczny. Nie podoba mi się afiszowanie się ze swoim homoseksualizmem. To nie jest główny nurt" - powiedział. Za wypowiedź w TVN24, która oburzyła część opinii społecznej i środowiska homoseksualne, b. prezydent nie zamierza przepraszać. "W życiu nie przeproszę! Jeszcze nikt Wałęsy na kolana nie rzucił" - powiedział "Rz", dodając, że mniejszość chce w tym przypadku narzucić większości swoje zdanie. "Polska musi się rozwijać, a nie popierać nurty, które nie pozwalają na rozwój" - podsumował. Cały wywiad można przeczytać w dzisiejszym wydaniu "Rzeczpospolitej".