Według 51 proc. badanych jeżeli okaże się, że tak było, to jest to skandal, na który polskie władze nie powinny się godzić. 12 proc. ankietowanych uznało, że politycy mieli prawo podjąć taką decyzję. 24 proc. uważa, że jest to bez znaczenia. Gazeta przypomina, że to za rządów lewicy amerykańskie służby miały wykorzystywać ośrodek polskiego wywiadu w Kiejkutach do przetrzymywania osób podejrzanych o terroryzm. Sprawę bada prokuratura, jednak zdaniem ekspertów szanse na jej wyjaśnienie są znikome. Zdaniem organizacji walczących o prawa człowieka ewentualna odpowiedzialność powinna spaść nie tylko na polityków lewicy, za których to rządów rzekomo miały powstać więzienia CIA, ale też ministrów w rządzie PiS, którzy dowiedzieli się o sprawie po przejęciu władzy i nie podjęli odpowiednich działań. W opinii Adama Bodnara z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka politycy nadzorujący służby specjalne powinni ponieść konsekwencje nawet wtedy, gdyby okazało się, że więźniowie CIA byli przez terytorium Polski tylko przerzucani.