Szczepan Twardoch, pisarz, autor "Morfiny", laureat Paszportu Polityki i nagrody Nike, skomentował dla gazety swój wpis na Facebooku, gdzie - oburzony decyzją sądu - napisał "Pier... się, Polsko". "Nie wygłaszałem tych słów publicznie, ale i nie zamierzam się ich wypierać. Kogoś uraziłem? Trudno, nigdy nie zakładałem, że przejdę przez życie w zgodzie ze wszystkimi. Nie znam się na prawie i trudno recenzować mi decyzję sądu w sprawie narodowości śląskiej z punktu widzenia prawniczej rzetelności. Dostrzegam jednak w niej i jej uzasadnieniu szereg kuriozalnych sprzeczności" - mówi Twardoch. Jego zdaniem decyzja ta "wydaje się elementem niekonsekwentnej i chaotycznej polityki wobec Śląska, polityki, która w dużej mierze oparta jest na tępej, biernej wrogości. To jest postawa zgubna, bowiem trudno tak po prostu zaprzeczać istnieniu kilkuset tysięcy ludzi przyznających się wyłącznie do narodowości śląskiej. I kolejnych kilkuset tysięcy, którzy deklarują narodowość śląską i polską. Żadne decyzje sądów tego nie zmienią. Tych ludzi, nas, nie da się wygumować". "Przyjdzie taki moment, że nie będzie już można udawać, że nas w Polsce nie ma" - zapowiada pisarz. "Polska będzie musiała się z tym jakoś uporać. Prędzej czy później. Dziś nikt o zdrowych zmysłach nie jest w stanie wymyślić istnienia Śląska poza Rzeczpospolitą. Nie rozumiem zupełnie, w jaki sposób potwierdzenie prawne stanu faktycznego - to znaczy istnienia nas, Ślązaków - miałoby czymkolwiek Polsce grozić. Nie wypowiadam się nawet na temat autonomii, nie wiem, czy Śląsk poradziłby sobie jako region autonomiczny, to jest kwestia ekonomiczna i organizacyjna. Wiem natomiast, że Ślązacy zasługują na uznanie swojej odrębności etnicznej. To jest jedno z elementarnych praw człowieka i ta odrębność wynika z historii po prostu. Nie spadliśmy z Księżyca wczoraj, jesteśmy tu od zawsze, a przynajmniej od dawna. To Polska do nas przyszła, a nie odwrotnie".