do zarządu wyszła od popierającej go grupy chadeckiej w partii. Oficjalnie zgłosił ją kilka tygodni temu na wyjazdowym posiedzeniu klubu parlamentarnego w Białymstoku poseł Sławomir Nitras. - Ta propozycja wynika z obserwacji partii. Chodzi o to, że ludzie, których zdanie naprawdę liczy się tak w Platformie, jak w odbiorze opinii publicznej, znaleźli się dziś poza gronem decyzyjnym. Efekt jest taki, że np. wypowiedzi Palikota i Rokity stawia się czasem na równi - tłumaczy Nitras. I dodaje, że z tego powodu Rokita powinien być wiceszefem partii. Tusk pomysł podchwycił i powrócił do niego na sobotnim spotkaniu władz partii. - Poważnie o tym myślę. Połowa kadencji Sejmu to dobra okazja do zweryfikowania pracy niektórych członków zarządu - powiedział "Dziennikowi" szef PO. Do takiej weryfikacji, jak tłumaczy, mogłoby dojść na najbliższej Radzie Krajowej partii, która powinna się odbyć po planowanej na maj konwencji programowej partii. - Poszerzenie grupy przywódczej w Platformie i większe zaangażowanie Jana Rokity w pracy w partii byłoby mi na rękę. Pytanie tylko, czy on jest na to gotów? - zastanawia się Tusk. "Dziennik" zapytał więc Rokitę: "Przyjąłby pan taką propozycję?" - Nie aspiruję dziś do żadnych stanowisk i funkcji - odpowiada lakonicznie Rokita. Jednak niczego nie wyklucza.