Gazeta komentuje wystąpienie szefa polskiego rządu podczas czwartkowej uroczystości wręczenia mu nagrody im. Walthera Rathenaua w niemieckiej stolicy. "Wygłaszając mądre przemówienie, Donald Tusk pokazał w Berlinie, jak pewny siebie jest jego kraj" - napisał Schmid w artykule zatytułowanym "Polska lekcja dla drogich sąsiadów". Zauważył, że Tusk zaprezentował się jako polityk spoglądający w przyszłość oraz premier kraju, który "nieszczęścia ma już za sobą", ale też podał przykład "przepełnionych nieufnością obaw, które w Polsce wciąż nie odeszły w przeszłość". "Niemcy nie zdały egzaminu historii" Polski premier wskazał m.in., że patron nagrody, minister spraw zagranicznych Republiki Weimarskiej Walther Rathenau nie wyobrażał sobie Polski niepodległej jako sąsiada Niemiec, a w 1922 r. podpisał z Rosją radziecką układ z Rapallo, będący fatalnym sygnałem dla narodów Europy Środkowej i Wschodniej. Tusk ocenił, że wówczas "Niemcy nie zdały egzaminu historii". "Pięknym znakiem wolnego ducha było to, że dziękując za nagrodę, Tusk zrezygnował w swoim przemówieniu z frazesów, a sięgając do historii, wskazał na współczesny problem, obarczony jej ciężarem - przy czym wcale nie musiał wypowiadać tego wprost. Mimo całej retoryki równości Polska wciąż nie jest bowiem traktowana przez wiodące mocarstwo w UE, Niemcy, jako równoprawny partner" - ocenił Schmid. Przypomniał, że gdy w zeszłym roku szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski wygłosił w Berlinie "wielkie przemówienie o polityce europejskiej podczas polskiego przewodnictwa w Radzie UE i - jako Polak! - zachęcał Niemcy do odgrywania wiodącej roli w Europie, to z urzędowego obowiązku na sali obecny był niemiecki minister spraw zagranicznych, ale reszta politycznego Berlina niemal w całości wyróżniła się nieobecnością". "Empatia i przyjaźń wyglądają inaczej" - ocenił autor. Niemcy są największym udziałowcem w UE, ale... "Niezależnie od tego, jak dobrze wszystko wygląda, Niemcy wciąż nie raczą traktować Polski jako równej sobie. A miałyby ku temu powód. Podczas gdy my mamy pewne trudności z realizacją planowanego od dawna otwarcia nowego lotniska (w Berlinie - red.), w Polsce właśnie oddano do użytku odcinek autostrady między Łodzią a Warszawą. Niemieccy kibice mogą teraz przejechać autostradą z Berlina do polskiej stolicy. Także nowe lotnisko u bram Warszawy (w Modlinie - red.) zostanie otwarte na czas piłkarskich mistrzostw Europy, by mogły na nim lądować przynajmniej czarterowe samoloty z kibicami" - zauważył Schmid. "Jak to pięknie ujął Tusk w wyważony i zdecydowany sposób: 'Niemcy są największym udziałowcem w UE. Ale nie dostaną pakietu większościowego'" - konkluduje naczelny "Welta".