Portal podkreśla, że działo się to w czasie, gdy afera reprywatyzacyjna była już znana mediom i urzędnikom. "Co ciekawe, w resorcie Trzaskowskiego wydano taką decyzją dla nieruchomości przy ul. Mokotowskiej 40 - jednego z symboli dzikiej reprywatyzacji" - czytamy. "Z informacji, do których dotarł portal wPolityce.pl wynika, że urzędnicy podlegli Rafałowi Trzaskowskiemu wpadli na trop przekrętu z nieruchomością przy Mokotowskiej 40, ale sprawę zamieciono pod dywan" - dodaje portal. "Co ciekawe, urzędnicy MAiC najpierw odmówili dekomunalizacji i wskazali, że reprywatyzacja jest niedopuszczalna. Jednak urzędnicy Hanny Gronkiewicz-Waltz kilka tygodni po decyzji ministerialnych urzędników i tak oddali kamienicę. Jak ustaliło wPolityce, nie zostały powiadomione żadne służby, ani prokuratura. Informacji o skandalicznej reprywatyzacji wartej ponad 20 milionów złotych nie przekazał też na biurko Prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski" - czytamy na stronie. Powołując się na informatora, portal przekonuje, że "łącznie w czasie krótkiego urzędowania Rafała Trzaskowskiego, MAiC zgodziło się na reprywatyzację aż 55 nieruchomości". "10 z nich obecnie bada Komisja Weryfikacyjna. Są wśród tych spraw również sprawy prowadzone przez mec. Roberta N., który usłyszał szereg zarzutów korupcyjnych (Mazowiecka 12)" - dodaje portal. "Okazuje się też, że pełna dokumentacja reprywatyzacyjna nie znajdowała się tylko w ratuszu" - podkreśla portal. "By zakończyć proces reprywatyzacji, w większości przypadków, należało przed faktycznym oddaniem nieruchomości przeprowadzić postępowanie dekomunalizacyjne w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji, a w latach 2010-2015 Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji. Oznacza to, że będąc ministrem administracji i cyfryzacji, Rafał Trzaskowski sprawował swoisty nadzór nad działaniami Hanny Gronkiewicz-Waltz, tak jak jego poprzednicy, czyli Grzegorz Schetyna, Jerzy Miller oraz Michał Boni" - czytamy w artykule. "To jest bzdura" Pytany o tę sprawę w "Polsat News" Trzaskowski ocenił, że "to jest bzdura". "Widać, że jak idzie dobrze nam kampania, to się szuka absolutnie wszystkiego" - zaznaczył. "Otóż urzędnicy w ministerstwie administracji za wszystkich ministrów, łącznie z ministrem (Mariuszem) Błaszczakiem, wydawali techniczne decyzje po to, żeby móc wpisać kamienice czy nieruchomość do księgi wieczystej" - wyjaśnił Trzaskowski. "I urzędnicy ministerstwa administracji nie mieli nic wspólnego z całym postępowaniem dekretowym i nie mogli go kwestionować i wszyscy o tym wiedzą, sprawa jest ogólnie znana" - zapewnił kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Warszawy. Dopytywany o decyzję ws. nieruchomości przy Mokotowskiej 40, o której pisał portal wPolityce.pl, Trzaskowski powiedział, że "za każdego ministra urzędnicy wydawali tego typu techniczne decyzje". "Również za ministra Błaszczaka. I nie było żadnych podstaw do tego, żeby je kwestionować" - zaznaczył. "A poza tym, w samym, procesie - to nie jest proces dekretowy, tam jest SKO, tam są sądy, a nie ministerstwo administracji, i o tym wiemy od lat" - zaznaczył Trzaskowski. "A teraz próbuje się robić takie wrażenie, że ja miałem cokolwiek wspólnego osobiście z reprywatyzacją i mogłem ją zatrzymać. To jest absolutna bzdura" - podkreślił. Jak dodał, sam ma "jednoznaczną ocenę procederu reprywatyzacji". Trzaskowski wskazał ponadto, że do tej pory nie została uchwalona ustawa reprywatyzacyjna, która pomogłaby lokatorom reprywatyzowanych kamienic. Kaleta: Szokujące informacje Do tej kwestii na briefingu prasowym odniósł się wiceprzewodniczący komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Sebastian Kaleta. "Rzeczywiście w okresie, kiedy (Rafał Trzaskowski) był ministrem, jako minister wyraził zgodę, wydano decyzje, pozwalające reprywatyzować kolejne nieruchomości. W tym przypadku za czasów jego urzędowania było to 55 nieruchomości. Rzeczywiście komisja bada 10 nieruchomości, które w tym okresie były zreprywatyzowane" - podkreślił Kaleta. Jak ocenił, informacje portalu są "szokujące". "Ponieważ pan Rafał Trzaskowski od kilku miesięcy, od początku swojej aktywności jako potencjalny kandydat na prezydenta miasta stołecznego Warszawy informuje opinię publiczną o tym, iż nie miał żadnych kompetencji w zakresie reprywatyzacji, reprywatyzacja pozostawała poza jego zainteresowaniem, czy to prywatnym, czy politycznym, czy też służbowym. Te informacje oczywiście przeczą temu, co mówi Rafał Trzaskowski" - podkreślił Kaleta. --