. Chciał on mocno zaakcentować półmetek swej kadencji. Dlatego w wywiadzie zaprezentował się jako obrońca interesów współobywateli przed wielkim anonimowym aparatem UE. Zapowiedział, że nie podpisze Traktatu Lizbońskiego" - komentuje Urban w krytycznym wobec prezydenta artykule zatytułowanym "Samotny bliźniak". Jego zdaniem krok ten wymierzony był także w jego politycznego rywala - premiera Donalda Tuska, który chce szybkiej ratyfikacji traktatu UE. "Jednak wieczorem nie kto inny, jak sam prezydent Francji Nicolas Sarkozy pokrzyżował przewidywalną koncepcję doradców Kaczyńskiego, którzy chcieli ukazać go jako prezydenta bliskiego ludowi stojącego w opozycji do przedstawiciela elit Donalda Tuska" - pisze publicysta dziennika. Jak dodaje, stwierdzenie Sarkozy'ego, iż dotrzymanie słowa przez polskiego prezydenta "jest kwestią honoru", "musiało być niczym lodowaty prysznic" dla Lecha Kaczyńskiego, który "szybko wycofał się ze swej wypowiedzi" i tłumaczył, że nie został właściwie zrozumiany. Według Urbana była to "typowa dla Lecha Kaczyńskiego" porażka jego polityki wizerunkowej. "Chce wystąpić jako silny obrońca interesów Polski, a potem następuje odwrót" - pisze publicysta, dodając, że polski prezydent nie cieszy się dużym poparciem wyborców. Urban ocenia, że po przegraniu zeszłorocznych wyborów przez PiS i Jarosława Kaczyńskiego, prezydent jest "słabszym partnerem w naznaczonej konfrontacją kohabitacji z Tuskiem". "Od przedszkola było wiadomo, że z braci bliźniaków to Jarosław jest szefem, który umie się przebić, ma pomysły i jest pewny siebie. Zachwyca swych zwolenników gorącymi wystąpieniami. Lech ma zahamowania, często przejęzycza się czytając z kartki, albo z ekranu. Poza tym mamrocze, z czego żartują sobie media bulwarowe" - dodaje dziennikarz. Według niego doradcy prezydenta nie znaleźli recepty na poprawę jego notowań. Mimo ich wysiłków, aranżowanych sesji fotograficznych większość mediów pokazuje inny obraz L.Kaczyńskiego: "Na przykład gdy siedzi on na krześle prezydenckim, nie dosięgając stopami do ziemi, albo gdy otwiera drzwi do sali i klamkę ma na wysokości brody". "Przesłanie tych obrazów jest takie, że nie dorósł on do swego urzędu" - pisze Urban. Na koniec niemiecki publicysta przytacza pozytywne opinie ludzi związanych z prezydentem jak i polityków opozycji - że "w małym gronie Lech Kaczyński potrafi być nie tylko odprężony, ale i szarmancki oraz że - podobnie jak jego brat Jarosław - doskonale opowiada żarty". "Fascynuje wykształceniem, wiedzą na temat literatury, filozofii albo historii międzynarodowego futbolu". "Tylko że opinia publiczna nie dowiaduje się o tym niczego. Zamiast tego jego nieudane próby zaprezentowania się jako silny człowiek, odbijają się jeszcze silniejszym echem" - ocenia komentator "Sueddeutsche Zeitung". Przytacza też opinię tygodnika "Polityka", który nazywa Lecha Kaczyńskiego "samotnym, nieszczęśliwym prezydentem".