Powrót wielkiego kiczu? Magazyn The New York Times pisze o triumfalnym powrocie mody lat 80. do amerykańskich butików, który jedni traktują jak sympatyczną ciekawostkę, a drudzy - urzeczywistnienie sennego koszmaru. Tak różne domy mody, jak Gucci, Givenchy czy Marc Jacobs, lansują nasycone neonowe barwy, żakiety i bluzki z uwypuklającymi ramiona poduszkami, spodnie o zwężanych nogawkach i nastroszone fryzury. "Każdy, kto działa w tej branży dłużej niż pięć lat, może czuć się jak tonący człowiek, który widzi w stopklatkach całe swoje życie" - pisze NYT, cytując Amy Spindler, słynną, nieżyjącą już felietonistkę piszącą o modzie. Słowa te doskonale oddają postawę współczesnych projektantów, którzy coraz częściej sięgają po inspiracje z nieodległej przeszłości, zanim jeszcze zdążymy o niej zapomnieć. Więcej na ten temat tutaj Dwupłciowa mistrzyni świata? Nowa bohaterka Afryki, Caster Semenya, która zdobyła wczoraj w Berlinie złoty medal lekkoatletycznych mistrzostw świata w biegu na 800 metrów, stała się medialną sensacją - i to bynajmniej nie ze względu na swoje sportowe umiejętności. Władze Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) postanowiły sprawdzić płeć zawodniczki, która wprawiła sportowy świat w konsternację nie tylko świetnym wynikiem, nieosiągalnym dla jej rywalek (1.55,45), ale też męską posturą i sposobem poruszania się oraz delikatnym zarostem. Pochodząca z RPA Semenya nie zabiera głosu w tej delikatnej sprawie. Z mediami rozmawia za to chętnie jej trener, który zaoferował nawet udostępnienie dziennikarzom numerów telefonów do współlokatorek biegaczki w Berlinie, zapewniając, że widziały ją one pod prysznicem. W obronie mistrzyni wystąpili też jej ojciec i babcia, którzy - podobnie jak chyba cała Afryka - uważają decyzję IAAF za okrutny przejaw rasizmu. Lekkoatletyczne władze odpierają zarzuty, tłumacząc się troską o zdrowie Semenyi, którą podejrzewają o hermafrodytyzm (obojnactwo). O kontrowersyjnej biegaczce piszą między innymi serwis bbc i portal news.com.au Zabójca 270 osób na wolności To już pewne: zamachowiec z Lockerbie, odpowiedzialny za śmierć 270 osób Abdelbaset Ali al-Megrahi, wyjdzie z więzienia, w którym odsiadywał wyrok dożywocia. O kontrowersyjnej decyzji szkockiego rządu (wobec której sprzeciw wyraziły już USA, a także rodziny ofiar) informują dziś wszystkie brytyjskie media. 57-letni Libijczyk jest w terminalnym stadium raka prostaty, i właśnie z powodów medycznych zostanie zwolniony z dalszego odbywania kary. Al-Megrahi był jednym z organizatorów zamachu terrorystycznego na samolot amerykańskich linii Pan Am nad szkockim miasteczkiem Lockerbie w 1988 roku. W katastrofie, do której doszło na skutek eksplozji na pokładzie, zginęło 270 osób - pasażerowie, załoga i 11 mieszkańców Lockerbie. Więcej o uwolnieniu al-Megrahiego i o kontrowersjach dotyczących roli, jaką odegrał w zamachu tutaj i tutaj Nowy "Władca pierścienia" Bohater jest zupełnie nowy, ale sceneria ta sama: plenery Nowej Zelandii, w których kilka lat temu powstały zdjęcia do trzyczęściowej adaptacji powieści J.R.R. Tolkiena. "Władcą pierścienia" media na Antypodach nazwały Alekiego Taumoepeau, który spędził 16 miesięcy na poszukiwaniu na dnie morza swojej obrączki, zgubionej niedługo po ślubie. Taumopeau, ekolog z wykształcenia, stracił swój skarb podczas pracy w porcie w Wellington. Od tego feralnego dnia wracał w to miejsce dziesiątki razy, przeczesując morskie dno na kolejne sposoby, aż wreszcie, dzięki zaawansowanej technologii, udało mu się zlokalizować zgubę. Determinacja mężczyzny była tak wielka, że przez kilkanaście miesięcy poszukiwań odrzucał sugestie żony o zakupie nowej obrączki. Więcej na ten temat tutaj Katarzyna Kasińska