28 lipca Wojtunik jechał swoim prywatnym autem w kierunku Żyrardowa, by odebrać córkę z kolonii. Na rogatkach Warszawy usłyszał dziwne dźwięki wydobywające się z lewego przedniego koła - po sprawdzeniu go odkrył, że pięć śrub jest odkręconych. CBA nie chce ujawniać szczegółów tej sprawy. Biuro Ochrony Rządu, któremu jest zgłaszany każdy taki przypadek, zasłania się przepisami ustawy o osobach ochranianych. "Super Express" przypomina, że Wojtunik zanim został w 2009 roku szefem CBA, przez wiele lat pracował w Centralnym Biurze Śledczym. Walczył z najgroźniejszymi przestępcami, ma wyrok śmierci od mafii. "Czy sprawa ze śrubami to odprysk z przeszłości czy może 'nadepnięcie' komuś na odcisk" - zastanawia się gazeta.