Zapytany o ewentualne powtórkę wyborów, Jarosław Gowin nie chciał kategorycznie oceniać konieczność przeprowadzenia ponownego głosowania. "Widać, że doszło do jakiegoś masowego wypaczenia wyników wyborów" - zauważył jednak. "Bałagan przy liczeniu głosów i awaria systemu informatycznego powodują, że jakikolwiek wynik ogłosi Państwowa Komisja Wyborcza, wyborcy w niego nie uwierzą. Ja nie uwierzę w żaden wynik, nawet przyznający listom zjednoczonej prawicy 99 procent" - powiedział "Super Expressowi". "PKW się skompromitowała. Osoby te są kompletnie niewiarygodne dla Polaków" - ocenił Gowin. Prezes Polski Razem oświadczył, że ewentualne uznanie wypaczonych wyborów może doprowadzić do "wybuchu buntu społecznego na masową skalę, demonstracji, albo przeciwnie - skutkować apatią i spadkiem frekwencji w następnych wyborach". "Nie przesądzam dzisiaj, czy przyczyną zafałszowania wyborów było celowe działanie, czy jakieś systemowe zaniedbania i kompletny chaos podczas liczenia głosów" - stwierdził na łamach "Super Expressu". "Nie wykluczam też, że ten kompletny chaos w systemie informatycznym to jest efekt działań zza granicy. O które państwo chodzi, łatwo się domyślić" - dodał sugerując, że to Rosja mogła maczać palce w bałaganie wyborczym.