Pytany przez "Rz" o swoją wypowiedź, w której opisał Banasia jako "człowieka kryształowego, niezwykle uczciwego", Karczewski odparł, że ocenił działalność publiczną obecnego prezesa NIK i miał o nim bardzo dobra opinię. "Chciałem zachować się lojalnie i przyzwoicie wobec człowieka, który pełnił ważne funkcje państwowe i, jak się wydawało, robił to dobrze. Dziwię się, że takie moje zachowanie wywołuje krytykę mediów" - powiedział. "Ale dziś tamtego stanowiska nie podtrzymuję. Mówię natomiast, że sprawę trzeba wyjaśnić i to wyjaśnić do końca" - dodał. Według niego raport CBA w sprawie Banasia powinien zostać upubliczniony po zakończeniu postępowania. "Nikt nie ma w Senacie większości" Karczewski podkreślił, że "PiS wygrało wybory parlamentarne bardzo wyraźnie", a "nikt nie ma w Senacie większości". "Jako największy klub w Senacie PiS podejmie misję stworzenia w nim większości. Na tym polega odpowiedzialna polityka" - dodał. Przyznał, że jeszcze nie wyprowadził się z willi na Parkowej. "Politycy też są ludźmi. Każdy wie, jak uciążliwa jest wyprowadzka" - powiedział. Pytany, dlaczego Zbigniew Ziobro nie zostanie wicepremierem, Karczewski zapewnił, że "rozmowy między PiS a koalicjantami przebiegają w dobrej i zgodnej atmosferze", a na efekty trzeba zaczekać jeszcze kilka dni. "Pawłowicz i Piotrowicz przestaną być politykami" Zdaniem marszałka "pani Krystyna Pawłowicz i pan Stanisław Piotrowicz w chwili wyboru na sędziów TK przestaną być politykami". "Swoje przekonania polityczne zostawią za drzwiami Trybunału" - zapewnił. Powiedział także, że "Mateusz Morawiecki ma być premierem przez pełną kadencję. Takie są plany PiS". Kosiniak-Kamysz "zdolnym politykiem" Według Karczewskiego "jeżeli opozycja liczyła, że Donald Tusk wróci z Brukseli na białym koniu i pokona w wyborach Andrzeja Dudę, to się przeliczyła", a Tusk "przestał wyczuwać puls polityki polskiej". "Główny problem formacji politycznej, z której wywodzi się pani wicemarszałek (Małgorzata) Kidawa-Błońska, jest taki, że nie ma ona żadnego pozytywnego programu dla Polski" - ocenił. Odnosząc się do kandydatury Władysława Kosiniaka-Kamysza, powiedział, że wybory dowiodły, iż jest on "politykiem zdolnym". "Największym jego obciążeniem jest jednak najnowsza historia partii, z której się wywodzi. Jeśli uda mu się od tej historii odciąć, to otworzą się przed nim nowe możliwości. Tylko że jest to zadanie na lata" - dodał marszałek Senatu. Więcej w "Rzeczpospolitej".