Jak zapewnił marszałek, zmiany regulujące pracę dziennikarzy w Sejmie, nie wejdą w życie od nowego roku. Dodał, że obecna propozycja na pewno zostanie zmieniona. "Zostanie zwiększona dopuszczalna liczba dziennikarzy w Sejmie (zgodnie z pierwszą propozycją miały to być dwie osoby). Skąd wziął się pomysł usprawnienia ich pracy? Nie dlatego, że biegają za nami dziennikarze, że nam przeszkadzają, że ktoś nie chce z nimi rozmawiać. Tylko dlatego, że jest bardzo dużo dziennikarzy, olbrzymie i stale rosnące zainteresowanie. I nie widzę powodu, aby z jednej redakcji było 20 czy 15 dziennikarzy jednocześnie i tyle samo kamer"- mówił marszałek. Warto było płacić tak wysoką cenę polityczną za coś, z czego i tak się wycofujecie? - pyta na łamach "Rz" Jędrzej Bielecki. "Na pewno był to błąd komunikacyjny. Zgadzam się: cena jest zbyt duża. Było za mało rozmów, konsultacji. A informacja jest niezwykle ważna. W takiej sytuacji zawsze pojawiają się przekłamania, złe interpretacje. To obróciło się przeciwko nam" - odpowiedział Karczewski. Jak dodał, "jest głęboko przekonany, że opozycja była przygotowana do okupacji Sejmu". "Gdyby nie doszło do wykluczenia z obrad posła Szczerby, znalazłby się inny pretekst do tych zdarzeń, które mają i miały miejsce w Sejmie" - podsumował.