Sikorski wyjaśnia, że premier obiecał mu, że nominacja Antoniego Macierewicza na szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego będzie tymczasowa. - W efekcie - nominalnie przez mój autograf, ale faktycznie wbrew mojej woli - Macierewicz jest do dzisiaj szefem SKW. Ze szkodą dla naszego bezpieczeństwa, bo ten pan się do tego nie nadaje. Chciałbym, żeby wszyscy, których on zniesławił w raporcie z likwidacji WSI, oraz ci, których jeszcze zniesławi, wiedzieli: ja go powoływać nie chciałem - tłumaczy były minister ON. Wyjaśnia, że premier "wymógł na nim ten podpis, obiecując solennie, że to nominacja na trzy miesiące". Był wrzesień 2006, za miesiąc wybory samorządowe, do wzmocnienia misji w Afganistanie zostało co najmniej pół roku. Sikorski - jak tłumaczy - myślał, że do tego czasu zdąży powołać nowego szefa profesjonalistę. Na razie nie chciał generować sporu. - Cierpliwie odczekałem te 90 dni, po czym zgodnie z umową poprosiłem premiera o realizację obietnicy. A Jarosław Kaczyński, z taką rozbrajającą lekkością, która wywarła na mnie ogromne wrażenie, powiedział wtedy: "W polityce nie wszystkich umów można dotrzymywać" - opowiada Sikorski. - Odczekałem jeszcze trochę i postawiłem sprawę na ostrzu noża, występując z pisemnym wnioskiem o odwołanie Macierewicza. Albo on, albo ja - dodaje. Były szef MON mówi gazecie, że poszedł w tej sprawie do prezydenta. Ale prezydent też nic u brata nie wskórał. "Więc podałem się do dymisji. Chociaż Aleksander Szczygło mnie uspokajał "Po co się denerwujesz, za dwa tygodnie Macierewicz i tak wyleci..." Jak widzicie, to ja miałem rację - stwierdza. Według Sikorskiego, fakt że Macierewicz "fascynuje się tajnością" stanowi predyspozycję negatywną. Zdaniem byłego szefa MON, szef SKW nie jest profesjonalistą, tylko pasjonatem. - A to szczególnie niebezpieczne teraz, gdy nasi żołnierze uczestniczą w najtrudniejszej i najważniejszej misji NATO. Pamiętajcie, że Ameryka poszła na wojnę z Saddamem Husajnem z powodu złych informacji wywiadowczych - przypomina. Na pytanie dziennikarzy "Gazety", czy Macierewicz przekazuje braciom Kaczyńskim błędne dane, Sikorski odpowiada: "Z oczywistych powodów nie mogę podać zbyt wielu przykładów, ale miałem powody do niepokoju" - zapewnia i podaje przykład: "Prezydent i premier dostali od niego informację, że armia afgańska jest pod kontrolą Rosji. Że Sojusz Północny to rosyjscy agenci... Sojusz Ahmada Szaha Massuda, który odparł 13 sowieckich ofensyw! Ja się na Afganistanie akurat trochę znam i mogłem stwierdzić, że to są po prostu banialuki, a nie żadne informacje wywiadowcze!" - mówi. Cały wywiad z byłym szefem MON w "Dużym Formacie" dodatku do "Gazety Wyborczej".