Kilkunastu byłych współpracowników Wiktora Janukowycza straciło życie w ciągu niespełna czterech miesięcy. O tajemniczych zgonach ludzi zbiegłego prezydenta czytamy w dzisiejszej "Rzeczpospolitej".
Jak ocenia w rozmowie z "Rz" były przewodniczący Partii Regionów w obwodzie donieckim Nikołaj Lewczenko, są to bez wątpienia zabójstwa polityczne.
Wszystko zaczęło się w styczniu. Wówczas znaleziono ciało Nikołaja Sergienko, byłego szefa ukraińskich kolei państwowych. Były gubernator obwodu charkowskiego Aleksiej Kolesnik miał się rzekomo powiesić, a Michaił Czeczetow - były szef funduszu majątku państwowego - "wypadł" z okna swojego mieszkania na 17. piętrze.
Wśród innych osób, które zginęły w tajemniczych okolicznościach Rusłan Szoszyn wymienia na łamach "Rz" syna Wiktora Janukowycza, Olega Kałasznikowa, Ołesia Buzinę i Władimira Siwkowicza.
Zdaniem politologa Ołeksandra Palija są to ofiary rosyjskich służb specjalnych. Rosyjskie media odpowiedzialność zrzucają natomiast na ukraińskie władze, sugerując, że w ten sposób pozbywają się niewygodnych osób.