"Jako rzecznik dyscyplinarny wszystkich sędziów sądów powszechnych muszę zgromadzić cały materiał dowodowy w tych sprawach i uczynię to" - zapewnił w wywiadzie opublikowanym w czwartkowej "Rzeczpospolitej" sędzia Schab, pytany o sprawę hejtu w sieci skierowanego przeciwko niektórym sędziom. "Proszę jednak zauważyć, że mamy do czynienia ze stanowczą negacją przekazu medialnego, o którym mowa. Sędziowie, którzy mieli tę akcję organizować, czy też brać w niej udział, próbują się bronić, o czym zakomunikowano publicznie. Wszczynają postępowania sądowe, składają zawiadomienia, zaprzeczającej obciążającej ich wersji" - wymieniał. "Będziemy zatem badać wiarygodność wszystkich stanowisk wyrażanych w analizowanej kwestii. Nie ukrywam, że gdy zapoznałam się z doniesieniami medialnymi w tej sprawie, górę wzięło u mnie zaskoczenie, wręcz zdumienie. Niemniej podkreślam, że absolutnie nie przesądzam wiarygodności żadnej z wersji" - podkreślił. Na pytanie, czy tymi sprawami zajmie się osobiście czy wraz z dwoma zastępcami, sędzia Schab odparł, że czynności będą prowadzić we trójkę. "Z tym, że w wiodącym zakresie działać będę osobiście" - dodał. W rozmowie podkreślono, że pytanie pada nie bez powodu, bo nazwiska zastępców rzecznika dyscyplinarnego "przewinęły się przez media" właśnie w kontekście dyskredytowania sędziów w sieci. "W tych więc aspektach, w których działania wymagające podjęcia dotyczyć mogłyby w jakiejkolwiek mierze sędziów Przemysława Radzika i Michała Lasoty, czynności tych dokonam ja. Okoliczności sprawy pozostającej w istotnym zainteresowaniu opinii publicznej wymagają kompletnego, rzetelnego postępowania dowodowego. Gwarantuję, że tak się stanie" - zapewnił rzecznik dyscyplinarny. Więcej w "Rzeczpospolitej".