"Niepokojący wzrost zamkniętych kąpielisk w Polsce ze względu na sinice spowodował, że coraz częściej turyści skracają swój wakacyjny pobyt nad morzem, próbując dogadać się z właścicielami obiektów noclegowych zamiast całkowicie rezygnować z wyjazdu. Stąd liczba odwołanych rezerwacji nie jest na razie tak wielka" - mówi "Rzeczpospolitej" Grzegorz Kołodziej z serwisu Nocleg.pl. Rezerwacja wiąże się z wpłatą zadatku, który nad Morzem Bałtyckim średnio wynosi 28 proc. wartości rezerwacji. Jej anulowanie to strata zarówno dla hotelarzy, jak i gości. Zdaniem Tomasza Koniecznego, radcy prawnego specjalizującego się w prawie konsumenckim, hotele czy pensjonaty nie ponoszą odpowiedzialności za jakość plaży czy wody. "Nie można więc zrezygnować z wyjazdu lub skrócić pobytu i żądać zwrotu pieniędzy tylko dlatego, że Bałtyk opanowały sinice" - ocenia prawnik. Więcej w "Rzeczpospolitej".