W rozmowie z "Rzeczpospolitą" minister edukacji Kluzik-Rostkowska twierdzi, że bezpłatny elementarz zmusza nauczycieli do aktywności i to dlatego go krytykują. "Spora część była przyzwyczajona do oferty wydawniczej, która wymagała od nich znacznie mniej pracy. Od wydawców dostawali m.in. scenariusz każdej lekcji wraz z tematem, propozycje sprawdzianów i prac domowych. Dziecko powinno było w ciągu roku wypełnić ponad 1000 kartek i to zajmowało cały czas. Nie było przestrzeni na inicjatywę nauczyciela i dzieci" - mówi szefowa MEN. Kluzik-Rostkowska odbija również zarzuty dotyczące treści elementarza. "Był poddany konsultacjom, braliśmy pod uwagę wszystkie opinie, które się pojawiły, czasem bywały sprzeczne. Część nauczycieli twierdziła, że jeden obszar jest zbyt rozbudowany, podczas gdy dla innych był on za mało rozwinięty" - powiedziała. Jak oceniasz elementarz dla pierwszoklasistów? Wypowiedz się! "Elementarz na pewno wymaga od nauczyciela większego wysiłku, ma być dodatkiem, a nie zastępować jego aktywność na lekcji" - podkreśla Kluzik-Rostkowska. Więcej w "Rzeczpospolitej". Nauczyciele zarabiają za dużo? Inspektorzy pracy sprawdzą pensje