Jak wskazuje prof. Samsonowicz, który 25 lat temu wprowadził lekcje religii do szkół, zawsze traktował to jako zadośćuczynienie dla Kościoła za jego postawę u schyłku PRL i gdyby miał jeszcze raz podjąć tę decyzję, zrobiłby to samo. Według b. ministra ciągłe kontrowersje wokół religii w szkołach to efekt przede wszystkim niestworzenia uczniom alternatywy dla tych zajęć. - Wiele do życzenia pozostawia także jakość pracy katechetów; brakuje im przygotowania pedagogicznego - mówi prof. Samsonowicz. - Nie do przyjęcia jest też fakt, że praca katechetów jest poza kontrolą MEN i kuratoriów, które powinny mieć narzędzia do oceny ich pracy, przede wszystkim - umiejętności prowadzenia zajęć z dziećmi - podkreśla. Zdaniem profesora po 25 latach system nauczania religii należy przewietrzyć i zmodernizować, a powinno się tym zająć MEN. Warto też rozpocząć dyskusję o zmianach w programie nauczania, bo nie przystaje on już do ambicji, potrzeb, zainteresowań współczesnej młodzieży - uważa prof. Samsonowicz.