Kwestia komunii dla rozwodników, którzy wstąpili w nowy związek, wzbudza najwięcej emocji w perspektywie Synodu. "Rzeczpospolita" przypomina, że przed kilkoma dniami świat obiegła sensacyjna wiadomość, że diecezja fryburska, druga pod względem wielkości w Niemczech, poinstruowała swoich księży, by takich ludzi do sakramentu dopuszczać. Problem nie jest nowy i dotyczy milionów wiernych. Pochylenie się nad nim synod zalecał już w 1980 r. Jan Paweł II mówił, że rozwodnicy są w sercu Kościoła, problemowi od strony doktrynalnej i duszpasterskiej przyglądał się Joseph Ratzinger jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary i jako papież. Jednak obaj nie zezwolili na dopuszczanie rozwodników do komunii. Pytany o to ks. Lombardi stwierdził, że papież Franciszek zwołał synod, by o duszpasterstwie rodzin rozstrzygać wspólnotowo, a nie w pojedynkę. Podkreślił przy tym, że instrukcja, niepodpisana przez biskupa, nie ma żadnej mocy sprawczej. Z jednej strony dał więc do zrozumienia, że sprawa stanie na synodzie, a z drugiej skrytykował diecezję we Fryburgu za wychodzenie przed szereg i wywołanie zamieszania. Jak podkreśla "Rzeczpospolita", obecny strażnik kościelnej doktryny abp Gerhard Ludwig podkreślił niedawno, że osoby, które zawarły ponownie związek małżeński, nie mogą przystępować do komunii i chodzi o "Bożą normę", którą Kościół nie może dowolnie dysponować. Włoscy watykaniści o możliwości zmian w tej sprawie wypowiadają się bardzo ostrożnie, choć całkowicie jej nie wykluczają.